Jaka jest moc sprawcza pracowników socjalnych? Na ile mogą pomóc w potrzebie i czy reagują w porę, gdy komuś dzieje się krzywda? Dyrektorka Sylwia Tomaszewska wyprzedziła ewentualne pytania radnych i przedstawiła własną diagnozę pomocy społecznej. Zabrzmiało trochę tak, jakby asekurowała się na przyszłość.
Mówiąc o opisywanych przez media tragediach i towarzyszących tym przekazom pytaniach w rodzaju "gdzie była wówczas pomoc społeczna, gdzie byli pracownicy socjalni?", mówiła o odczuciach pracowników. - Nam ciśnie się na usta, gdzie była reszta: rodzina, służba zdrowia, sąsiedzi zasłaniający uszy lub bardzo oszczędni w przekazywaniu informacji - mówiła dyrektorka.
Więcej wiadomości z Chojnic na www.pomorska.pl/chojnice
- Pracownik socjalny nie ma mocy leczenia osób uzależnionych od alkoholu, nie zamieszka z rodziną, nie ma mocy wyrwania z rodziny kobiety, nad którą znęca się mąż. Wiele rzeczy nam umyka. Przy okazji sporadycznej wizyty pracownika socjalnego w terenie można łatwo odegrać rolę zaangażowanego w życie rodziny ojca, troskliwej mamusi, która dba o dzieci.