https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dyrygent odchodzi po 10 latach. Przez dyrektora Filharmonii Pomorskiej

Joanna Pluta
Meisinger z Filharmonią był związany ponad dekadę. Teraz już nie chce, bo, jak mówi, zmiany, jakie zaczął wprowadzać Maciej Puto, p.o. dyrektora, są dla niego nie do przyjęcia.
Meisinger z Filharmonią był związany ponad dekadę. Teraz już nie chce, bo, jak mówi, zmiany, jakie zaczął wprowadzać Maciej Puto, p.o. dyrektora, są dla niego nie do przyjęcia. Tomasz Czachorowski / Jarosław Pruss
Krzysztof Meisinger, wieloletni dyrygent gościnny Capelli Bydgostiensis odchodzi z Filharmonii Pomorskiej. Powód? Nowy szef placówki.

„Ze względu na to, iż nie zgadzam się z obecną polityką administracyjną i przede wszystkim artystyczną Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy z dniem 26 października 2015 r. rezygnuję z funkcji stałego dyrygenta gościnnego orkiestry „Capella Bydgostiensis” - czytamy na profilu facebookowym artysty, który jednocześnie wytyka nowemu szefostwu instytucji, że program Filharmonii na nowy sezon obraża jej publiczność i jest realizacją prywatnych zainteresowań za publiczne pieniądze.

Meisinger z Filharmonią był związany ponad dekadę. Teraz już nie chce, bo, jak mówi, zmiany, jakie zaczął wprowadzać Maciej Puto, p.o. dyrektora, są dla niego nie do przyjęcia. Tłumaczy nam kulisy swoich decyzji.

- Moim zdaniem to, co robi pan pełniący obowiązki dyrektora, to wyraz braku szacunku przede wszystkim do poprzedniej dyrektor, a także do publiczności - uważa. - Repertuar na nowy sezon jest monotonny, nie uwzględnia gustów publiczności, nie daje jej wachlarza wyboru. O tym, jak to wygląda, niech świadczy fakt, że każdego roku na koncerty inaugurujące sezon bilety schodziły na pniu, a tym razem nie szły, więc zaczęto je sprzedawać na grouponie. Chyba żadna szanująca się instytucja tego typu czegoś takiego by nie robiła. Nie mówiąc już o atmosferze skandalu, w jakiej pan Puto na to stanowisko został powołany.

Przeczytaj także: Minister kultury Małgorzata Omilanowska skrytykowała marszałka Całbeckiego

Przypomnijmy, w tym roku na emeryturę przeszła wieloletnia szefowa Filharmonii Pomorskiej Eleonora Harendarska. Na jej stanowisko miał zostać powołany Maciej Puto, jednak bez zgody ze strony minister kultury. W końcu zarząd województwa ugiął się wobec ministerstwa i Macieja Puto uczynił nie dyrektorem, a p.o. dyrektora. Na to jednak ze strony minister Omilanowskiej również nie ma zgody.

Krzysztof Meisinger ma też sporo zastrzeżeń do postaci Kaia Bumanna, który pełni funkcję dyrektora artystycznego. - Właściwie oficjalnej funkcji nie pełni, jest samozwańczym dyrektorem, którym okrzyknął się za przyzwoleniem pana Puto - mówi. - Jego program artystyczny w pewnym sensie obraża wspaniale przygotowaną do odbioru muzyki najwyższej jakości bydgoską publiczność, która regularnie wypełniała salę Filharmonii Pomorskiej do ostatniego miejsca.

Można było się jednak spodziewać, że nowy szef, nawet p.o., wprowadzi zmiany i swoje porządki. - Nie przeczuwałem, że będzie aż tak źle - mówi Meisinger. - Byłem nawet otwarty na to, co zaproponują. Ale ich zmiany nie służą tej instytucji. Jestem o tym przekonany. To narzucanie własnej wizji. W zespole filharmonii panuje teraz atmosfera niepewności, a to także niezbyt dobrze służy instytucji.

Co na to wszystko Maciej Puto? - Zupełnie nie czuję się adresatem tego, co napisane w liście pana Meisingera - powiedział nam. - Poza tym pierwszy raz spotykam się z tym, żeby ludzie porozumiewali się w takich sprawach za pośrednictwem Facebooka. Swoją drogą nie mam nawet profilu na tym portalu. Pan Meisinger ze mną nie rozmawiał. Proszę mnie nie zmuszać, żebym się do tego jakoś ustosunkowywał.

Czy odejście Meisingera to dla instytucji kłopot? - To absolutnie nie jest dla nas żadna podbramkowa sytuacja - słyszymy od p.o. dyrektora.

Czego oczekuje po swojej decyzji były już dyrygent Capelli Bydgostiensis? - Względem siebie nie mam żadnych oczekiwań, wyraziłem swoje zdanie - mówi. - Liczę tylko, że szefostwo instytucji zacznie szanować tradycję i publiczność i będzie tam po prostu normalnie.

* * *

W dniu publikacji powyższego materiału Maciej Puto, p.o. dyrektora Filharmonii Pomorskiej na facebookowym profilu instytucji zamieścił oświadczenie komentujące sprawę rezygnacji Krzysztofa Meisingera ze współpracy z Filharmonią. Publikujemy jego treść.

"Oświadczenie i wypowiedzi pana Krzysztofa Meisingera były dla mnie ogromnym zaskoczeniem zarówno w treści, jak i formie. Pan Meisinger nie jest i nigdy nie był pracownikiem Filharmonii Pomorskiej. Posiada tytuł „stałego gościnnego dyrygenta Capelli Bydgostiensis” (będąc de facto gitarzystą), który to tytuł nadała mu poprzednia dyrektor.
Nie miałem okazji do tej pory osobiście poznać pana Meisingera. On sam zaś nie uprzedził mnie w żadnej formie o swojej rezygnacji ze współpracy z Capellą Bydgostiensis. Zespół też jest zaskoczony oświadczeniem pana Meisingera.
Pragnę jednocześnie poinformować, że Filharmonia Pomorska w Bydgoszczy pracuje bez najmniejszych zakłóceń. Zgodnie z powierzonym mi zakresem uprawnień, przygotowywany i realizowany jest plan repertuarowy na kolejne miesiące. Jego kształt to połączenie propozycji pani dyrektor Eleonory Harendarskiej oraz obecnej dyrekcji pod moim kierownictwem.
W zwyczaju jest, że pan Krzysztof Meisinger, tak zresztą, jak wielu innych współpracujących z Filharmonią artystów z województwa i Polski, składał propozycje repertuarowe, które są lub nie są przyjmowane przez dyrekcję. Na ostatnio zgłoszoną przez niego propozycję koncertu z udziałem laureatki 16. Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego Julianny Awdiejewy nie przystaliśmy z powodu bardzo wysokich kosztów. Prowadzimy rozmowy na temat drugiego z koncertów, 1 czerwca 2016, ze specjalnym repertuarem dla najmłodszych – szczegóły programu uzgadniamy w drodze negocjacji.
Każdy ma prawo podejmować decyzje dotyczące swego życia osobistego zgodnie ze swoją wolą, wrażliwością czy interesem, jednak robienie z tego awantury politycznej jest niesmaczne i nie przystoi ludziom kultury a sztuki w szczególności."

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Moritz
Minęło pare lat...
I co?
d
dibis

Ostrowski to toruńczyk, były dziennikarz, a Puto to spiker, więc go wspiera.

E
Ewaryst

Po pierwsze Panie Puto, miej pan honor i znikaj, po drugie niedługo wybory marszałków w wyborach bezpośrednich i skończy się trolujowe oszustwo.

M
Magda

Zaraz zaraz czegoś tu nie rozumiem ?

Czytałam , że to Pan Wicemarszałek Zbigniew Ostrowski w czerwcu zabiegał o powołanie Pana Macieja Puty na stanowisko szefa Filharmonii Pomorskiej i mamy konflikt . Czy nie jest to podobna sytuacja do tej ws. wyboru dyrektora Teatru Horzycy w Toruniu ? Jak donosiła prasa  w 9-osobowym gronie ekspertów przeciwko kandydaturze Romualda Pokojskiego,  z jakiś powodów był tylko Wicemarszałek Zbigniew Ostrowski

Tam też mieliśmy do czynienia z konfliktem - zastanawiające?

 

o
odłować caubeckiego

Caubecki z konferansjera zrobił dyrektora ,byle przyłożyć Bydgoszczy?

Dlaczego do tej pory ten marszałczyna, skuteczny dla Torunia jeszcze NIE został odwołany, dlaczego PO jeszcze NIE cofnęła mu rekomendacji?

Czy, wystarczy namaszczenie przez tow. Leńza i NIE ,ma mocnych na szarogęszenie się tego miłośnika gęsi?

z
zz

"Przyjaciel " Całbecki i owoce jego.

z
zenon

TO JAKAŚ  MASAKRA!!!!

e
edwin

kolejny "sukces" toruńskiego marszałka

K
Kujawiok

Pan Marszałek Caubeski wybrał w konkursie swojego dyrektora, aby mógł w formalny i oczywisty sposób zlikwidować FILHARMONIĘ POMORSKĄ w Bydgoszczy i cały zespół zatrudnić w nowo utworzonej filharmonii w budowanej SALI  KONGRESOWO- WIDOWISKOWEJ w Toruniu . Już dla utrzymania Sali  powołał samorządowy TEATR z budżetem  3 mln zł rocznie ,a teraz  chce zawłaszczyć FILHARMONIĘ z całym jej dorobkiem . Ambicje Marszałka jako nadprezydenta Torunia są wielkie ,  WSZYSTKO  co może przynieść sukces MUSI być w Toruniu. Nie jest ważne ,że w ten sposób zraża do siebie i mieszkańców Torunia coraz  większą społeczność województwa ,którą degraduje finansowo np. rozwija połączenia  kolei tylko w poprzednim woj. toruńskim ,a likwiduje połączenia z Kcynią ,Szubinem, Tucholą i Chojnicami ,które umożliwiały dojazd do pracy w Bydgoszczy.Nie będę już wypominał pomijania Żnina ,Mogilna, czy Strzelna .Pomniki kultury są wspominane przy uroczystościach rocznicowych, ale dobry gospodarz myśli najpierw o rozwoju gospodarki ,dobrobytu regionu,pracy dla mieszkańców, a nie tyko o stawianiu sobie pomników Efektem Pana rządów jest rozwój gospodarczy regionu sklasyfikowany na końcu tabeli województw, nie wspominając o skali bezrobocia .Nich Pan się nie dziwi, że większa część mieszkańców województwa jest z Pana poczynań niezadowolona .W wyborach samorządowych uzyskał Pan wysokie poparcie ,ale tylko w okręgu toruńskim , w Tucholi, Żninie czy Inowrocławiu miałby Pan marne szanse ,nie mówiąc o szansach w Bydgoszczy .Wracając do sprawy FILHARMONII ,jeżdżę na koncerty z poza Bydgoszczy i uważam, że program jak i wykonania koncertów były do tej pory na najwyższym poziomie ,nie wspominając o akustyce budynku  .Zaprzepaszczenie takiego dorobku i likwidacja takiego zespołu i obiektu znanego nie tylko w Europie  to zbrodnia na kulturze muzycznej .

 

 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska