Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działka na łopacie

BARBARA SZMEJTER
Radny nie chce pieniędzy za tę działkę. Woli w zamian inną.
Radny nie chce pieniędzy za tę działkę. Woli w zamian inną. Fot. Wojciech Alabrudziński
Obywatel nie chce od ratusza pieniędzy za nieruchomość, przekazaną miastu pod drogę. Żąda innej działki.

- Nie przyjąłem tych pieniędzy i nie przyjmę - zapewnia Mieczysław Rek, włocławski radny. I opowiada, że w podobnej sytuacji są inni członkowie Wspólnoty Mieszkaniowej budynku przy ulicy Kaliskiej 40.

Budynek stoi u zbiegu ulic Planty i Kaliska. Kiedyś wybudowano go z myślą o weterynarzach, mających w pobliżu przychodnię, dziś jednak mieszkańcy reprezentują różne zawody. - Sam kupiłem _mieszkanie z drugiej ręki od lekarza weterynarii - mówi Mieczysław Rek. - _W budynku jest łącznie dziesięć mieszkań. Założyliśmy wspólnotę, rządzimy się sami.

Jakiś czas temu wyszło na jaw, że lokatorzy, poza mieszkaniami, kupili także udziały w gruncie. Grunt znajdował się jednak nie przy budynku, lecz jakby na ulicy Planty, na drodze.

- Miasto chciało od nas wykupić prawa do tego gruntu, ale ja, jako przewodniczący wspólnoty, zacząłem walczyć, by zamiast pieniędzy dano nam inny grunt, od strony ulicy Kaliskiej, gdzie bezpośrednio z naszą nieruchomością graniczy wydzielona w 2003 roku działka budowlana - mówi Mieczysław Rek. Jego zdaniem bój o tę zamianę trwa już kilka lat. - Prezydent Andrzej Pałucki obiecał mi, że wrócimy do sprawy, gdy zostanie uchwalony dla tej części miasta plan zagospodarowania przestrzennego. Czekam cierpliwie - dekla-ruje radny. I zapewnia, że żadnych pieniędzy za działkę pod drogą nie wziął i nie weźmie.

Włocławski magistrat ma jednak inne zdanie o tej sprawie. - Pod koniec lutego ubiegłego roku grunt o powierzchni 96 metrów kwadratowych został, na mocy decyzji wojewody kujawsko-pomorskiego, _przejęty przez miasto - wyjaśnia Monika Budzeniusz, rzeczniczka prezydenta. - Grunt był własnością wspólnoty, liczącej wówczas siedem osób. Sześć osób pobrało należne odszkodowania, pan Mieczysław Rek chce w zamian inną działkę. _

Już w ub. roku miasto chciało zapłacić radnemu za jego część zabranego gruntu. To kwota 605 zł 42 gr. Radny pieniędzy nie odebrał, nie wskazał też konta, na które mogłyby zostać przelane. A jest już sporo po terminie, bowiem termin odbioru gotówki minął 31 marca br. W tej sytuacji będziemy musieli wystąpić do Sądu Grodzkiego o ustanowienie depozytu, co kosztuje 1200 złotych - mówią miejscy urzędnicy.

Ziemi, która należała się radnemu, jest tyle, co na łopacie. Spór jednak trwa, a strony wzajemnie zarzucają sobie kłamstwo. Komu wierzyć?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska