Wczoraj ta podbydgoska gmina było pogrążone w żałobie. Dzieci, rodzice, którzy odprowadzali je do szkoły, nauczyciele - wszyscy nie potrafili ukryć smutku. W Osielsku wszyscy się znają. Dla wielu śmierć 15-letniego Przemka była wielkim wstrząsem.
- Potrzeba wiele czasu, by pogodzić się, oswoić z tą z myślą. Dziećmi od czwartku opiekują się psycholodzy, którzy wiedzą, jak pomóc w takich sytuacjach. Są profesjonalistami. Ta pomoc jest nieoceniona - tłumaczy ksiądz Sikorski.
Gdy smutna wiadomość dotarła do kuratorium, natychmiast skierowało do szkoły dwóch psychologów. Tam byli też terapeuci szkolni. Otoczyli opieką tych, którzy jeszcze w czwartek dowiedzieli się, że ich kolega nie żyje.
- W zespole szkół był wikary Ireneusz Staniszewski, uczący w nim religii - mówi ksiądz Sikorski. - Odwiedził rodzinę chłopca. Wszyscy potrzebują teraz wsparcia - dodaje proboszcz.
Drzwi na jego plebanię są zawsze otwarte. Każdy może liczyć na dobre słowo. Ksiądz Sikorski:
- Jak to się mówi: stary człowiek musi umrzeć, młody człowiek - może. Bardzo ciężko pogodzić się z tym co się stało, a co dopiero zrozumieć śmierć piętnastolatka. Media zrobiły dobrą rzecz, ponieważ ludzie dowiedzieli się o tej śmierci i teraz wielu z nich modli się za duszę chłopca. Poruszając ten temat trzeba być jednak delikatnym, żeby nie potęgować i tak wielkiego już bólu bliskich Przemkowi osób.
To był bardzo miły chłopak
Wczoraj rodzice odbierający swoje dzieci z zajęć dopytywali się swoich pociech o to jak było w szkole. Odpowiadały m.in., że nie było zajęć wf-u. Dzieci płakały, wzajemnie się pocieszały. Nadal nie potrafią poradzić sobie ze stratą kolegi.
- My się tu wszyscy znamy i wspólnie przeżywamy żałobę - mówią nam panie w sklepie niedaleko szkoły. - Dzieci mają zwieszone głowy, ech... szkoda gadać.
- To był bardzo miły, fajny chłopak - wspomina Przemka ksiądz Sikorski. - Wikary Staniszewski wrócił do szkoły po sześciu latach nieobecności. Opowiadał mi, że poznał chłopca, mimo że ten bardzo wyrósł, zmężniał. Rozmawiał z nim jeszcze w dzień rozpoczęcia roku szkolnego.
Potrzeba czasu
Pytamy proboszcza, czy chciałby przekazać słowa otuchy Czytelnikom "Pomorskiej", których także bardzo poruszyła tragedia w Osielsku. Czy są w ogóle jakieś słowa, które mogą ukoić ból najbliższych Przemka?
- Wszyscy potrzebują czasu, by oswoić się z tą tragiczną sytuacją. W szkole dzieci mają fachową pomoc, drzwi do parafii są otwarte. Nie chcę przemawiać do nich, żeby to nie było sztuczne. Poza tym na co dzień bliżej są wikaremu, który w każdej chwili służy im pomocą. Podczas pogrzebu, gdy będą najbliżsi, koledzy i koleżanki ze szkoły, nauczyciele będziemy wszyscy razem, pomodlimy się za chłopca. Nie ma co robić nic na siłę, nie chcę ingerować bez takiej potrzeby. Muszę mieć pewność, że taka jest. Nie chcę nikogo bardziej przygnębiać, ani zasmucać.