Bydgoszczanka ma 11-letniego syna, który we wrześniu zacznie naukę w V klasie. Mama właśnie znalazła korepetytora z języka angielskiego dla swojego nastolatka. Rok temu już na początku sierpnia miała umówione dodatkowe lekcje, akurat z nauczycielem matematyki (w tym roku chłopiec będzie chodził też do niego).
- Oczywiście nie posyłam syna na korepetycje w wakacje - mówi kobieta. - Rezerwuję termin zajęć z kilkutygodniowym wyprzedzeniem po to, żeby zaoszczędzić. Koleżanka, która wychowuje starsze dzieci od mojego, i też posyła je na korki, tak mi poradziła. Jak rodzice poszukają prywatnego nauczyciela przed rokiem szkolnym, to prawdopodobnie będą płacić później mniej niż ci, którzy znajdą korepetytora we wrześniu lub później. To dlatego, że w wakacje udzielający dodatkowych lekcji często oferują niższe stawki, żeby przyciągnąć uczniów na nowy sezon. W trakcie roku szkolnego mają prawie komplet dzieci i młodzieży. Jeśli w ogóle przyjmą kolejne dziecko, to często już za wyższą opłatą.
Przykład: w zeszłym roku nauczycielka matematyki z Bydgoszczy ogłaszała się od lipca na portalu darmowych ogłoszeń. Mama drugoklasisty z liceum ogólnokształcącego zapisała wtedy do niej syna. Od września posyłała chłopaka do pani. Płaciła jej 70 złotych za godzinę zegarową. Gdy koledze z klasy nastolatka szło źle z tego przedmiotu, jego mama tak samo postanowiła odezwać się w sprawie korków do tej nauczycielki, to z polecenia. Był listopad, stawka wzrosła do 90 zł. Mama drugiego uczniów jednak zgodziła się na tę cenę, ponieważ obdzwoniła paru innych korepetytorów, ale żaden nie miał już wolnych miejsc, a synowi groziła jedynka z matematyki na półrocze.
Lekcja w cenie
Przyglądamy się cenom korepetycji z ogłoszeń w województwie kujawsko-pomorskim. Bierzemy pod uwagę godziny zegarowe (a nie 45 minut) i przypadek, gdy uczeń uczęszcza do nauczyciela, a nie odwrotnie. Język angielski jest najpopularniejszy. Stawki zaczynają się od 40 zł. Takie są oferowane np. przez studentów niekoniecznie filologii angielskiej. Niektórzy jednak dają 120 zł. Niemiecki jest trochę tańszy, zainteresowany wyda przeważnie od 40 do 80 zł. Korki z hiszpańskiego kosztują od 50 do 80 zł. Podobne kwoty dotyczą języka francuskiego. Język polski to ceny od 40 do 70 zł.
Na wspomnianą matematykę wydajemy od 50 do 120 zł. Tyle samo zapłacimy za fizykę, statystykę i logistykę. Najtańsze dodatkowe lekcje masz z historii, geografii czy biologii. Najczęściej nie przekraczają 60 zł za godzinę.
Niektórzy nauczyciele zarabiają więcej na korepetycjach niż na etatowej pracy
To możliwe. Pedagog w szkole dostaje np. około 3800 zł na rękę z wszystkimi dodatkami, a jeżeli w ciągu tygodnia udziela np. 10 lekcji i za każdą kasuje po 100 zł, to wzbogaca się o 4000 zł na czysto, pod warunkiem, że żaden uczeń nie odwoła udziału w zajęciach. Na taką ewentualność wybrani korepetytorzy także się zabezpieczają. Bywa, że gdy uczeń powiadomi o swojej nieobecności dopiero w dzień, kiedy ma zaplanowane lekcje, to korepetytorowi będzie musiał przekazać chociażby połowę stawki. To swoista rekompensata za to, że nauczyciel był gotowy do prowadzenia lekcji, a ona z winy klienta się nie odbyła, jednocześnie jest za późno, żeby inny uczeń przyszedł w tym czasie.
Pojawia się jeszcze kwestia rozliczeń korepetytorów ze skarbówką
Szara strefa tutaj kwitnie. - Jeśli naruszenie prawa podatkowego ma miejsce przy udzielaniu korepetycji, jest to przedmiotem naszej analizy i wyciągamy konsekwencje - niedawno mówił Bartosz Stróżyński, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Bydgoszczy.- Do jednostek kujawsko-pomorskiej KAS praktycznie nie wpływają informacje dotyczące nieopodatkowywania działalności związanej z udzielaniem korepetycji. Na podstawie danych z ubiegłego roku można w zasadzie stwierdzić, że informacje związane z tą sferą usług stanowią znikomy procent nieprawidłowości, o których obywatele powiadamiają KAS.
