W szpitalu zakaźnym w Bydgoszczy nie potrafili mu pomóc. W Więcborku uspokajają - mimo ciężkiego przypadku zakaźnej choroby, nie ma niebezpieczeństwa dla innych pacjentów.
Do Szpitala Powiatowego w Więcborku matka przywiozła dziesięciomiesięczne dziecko z Nakła.
Lekarka z oddziału dziecięcego Bogumiła Drogoś-Mierzejewska od razu zdiagnozowała sepsę, więc dziecko zostało odtransportowane karetką szpitalną Kliniki Chorób Zakaźnych w Bydgoszczy.
Sepsa to reakcja organizmu na zakażenie. U osób predysponowanych może ją wywołać praktycznie każde zakażenie. Objawy sepsy przypominają zwykłe przeziębienie, ale najczęściej towarzyszy jej także bardzo wysoka gorączka, wysypka, sztywność karku, wymioty, biegunka i światłowstręt. Niestety, jest to choroba zakaźna, która ma błyskawiczny przebieg i liczy się czas dotarcia do szpitala.
Tymczasem matka czekała pięć godzin od skierowania do szpitala do Szubina, wolała jednak pojechać do Więcborka, bo w tym szpitalu leczyła się jej rodzina.
Pacjenci z powiatu sępoleńskiego zastanawiają się, czy przypadek sepsy w więcborskim szpitalu nie zagraża innym chorym. - Od razu zdecydowaliśmy o odkażeniu izby przyjęć i karetki, która wiozła dziecko do Bydgoszczy. Osoby, które miały kontakt z chorym dzieckiem zostały przeleczone antybiotykiem - zapewnia Stanisław Plewako, prezes spółki "Novum Med" prowadzącej więcborsklą lecznicę. - Nie ma żadnego niebezpieczeństwa, zawsze tak postępujemy w przypadku chorób zakaźnych.