Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki pani Marii toruńskie Muzeum Etnograficzne ożywa

MJ
fot. Lech Kamiński
Do pracy w toruńskim Muzeum Etnograficznym zawiodła ją... znajomość języka esperanto. Tak zrodziła się pasja, która trwa już 24 lata.

Maria Pokrzywnicka w Muzeum Etnograficznym pełni funkcję kierownika działu edukacji i promocji. - Z początkiem mojej pracy wiąże się ciekawa historia - wspomina pani Maria. - Uczyłam się esperanto i po przyjeździe do Torunia zapisałam się na lektorat z tego języka na UMK. Zajęcia prowadziła Teresa Nemere, ówczesna szefowa działu nauki i oświaty muzeum. Akurat zwolnił się tam etat i jak się okazało, moje wykształcenie pedagogiczne i znajomość esperanto mogły się bardzo przydać.

Gdy Maria Pokrzywnicka rozpoczynała swoją pracę, kontakty zagraniczne prowadziła właśnie za pośrednictwem języka stworzonego przez Ludwika Zamenhofa. Do dziś zresztą grupy esperantystów są częstymi gośćmi toruńskiego muzeum. - Ten język tworzy klimat dobrego porozumienia - zapewnia pani Maria. - Ludzie, którzy się nim posługują, są sobie równi. Esperanto nie jest środkiem zdobywania dominacji, ale narzędziem zbliżania kultur.

Z inicjatywy pani Marii i dzięki jej tłumaczeniu nawet strona internetowa "etnografika" ma swoją wersję w tym języku.

Maria Pokrzywnicka nie ukrywa, że w swojej pracy utożsamia się z myślą prof. Marii Znamie-rowskiej-Prüfferowej - twórczyni i patronki Muzeum Etnograficznego. - Pani profesor zawsze chciała, aby to było żywa przestrzeń, w której ze szczególna powagą i sercem traktowane będą dzieci - mówi pani Maria. - Chodzi o to, by mogły tu odkrywać w sobie pasję, np. chęć poznawania przeszłości.

Dlatego też pani Maria wraz z całym swoim zespołem od lat pracuje na to, aby obalić stereotyp muzeum jako miejsca skostania-łego i nieprzyjaznego. Bardzo podobają się jej współczesne metody edukacyjne, stawiające na współuczestniczenie odbiorcy w tym, co dzieje się w przestrzeni wystawienniczej.

Goście "etnografika" mogą więc nauczyć się tańców i śpiewów ludowych czy rękodzieła. Mogą też zajrzeć w najbardziej tajemnicze, dotąd traktowane jako tabu, sfery polskiej kultury tradycyjnej. - Często wojuję ze swoją wyobraźnią, myśląc o tym, jak zachęcić widza do powrotu w mury muzeum - mówi pani Maria. - Ale daje mi to ogromną satysfakcję. Najszczęśliwsza jestem wtedy, gdy uczestnik organizowanego przez nas spotkania, wychodzi z żalem, że to już koniec lub gdy dzieci mówią, że chcą do nas wrócić.

Z braku czasu większość zainteresowań Maria Pokrzywnicka zostawia na emeryturę. Może będzie podróżować i w języku esperanto opowiadać o polskiej kulturze? Na pewno zaś opisze dzieje swojej rodziny, bo ich odkrywanie to kolejna pasja pani Marii. - Jestem teraz w rodzinie taką dobrą ciotką, która jako jedyna wie, kto był czyim potomkiem - żartuje. - Czuję więc, że mam obowiązek wszystko to spisać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska