Jan Szopiński, były wicemarszałek województwa i radny sejmiku, jest kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta Bydgoszczy. Jako trzeci, po Grażynie Ciemniak i Konstantym Dombrowiczu, zaprezentował swój program wyborczy.
Program Szopińskiego to dziesięć strategicznych celów, które chce realizować w latach 2010-2014 w przypadku wygrania wyborów.
Zdaniem Jana Szopińskiego to Bydgoszcz musi decydować o kształcie metropolii. - Nasze miasto powinno być liderem województwa kujawsko-pomorskiego, a przyszły prezydent musi stać na czele ruchu o nazwie metropolia - przekonuje kandydat. Zapowiada też, że pod jego rządami lepiej niż obecnie będzie funkcjonowało bydgoskie lotnisko.
Szopiński chce też w większym stopniu wykorzystywać fundusze unijne. Zamierza starać się również o pieniądze z budżetu państwa, między innymi na dojazd do trasy S5. Kandydat chce kontynuować budowę linii tramwajowej do Fordonu. Zamierza jednak zbudować też tramwaj w ciągu ulicy Kujawskiej. - Potrzebna jest również dyskusja o możliwości połączenia tramwajowego węzła Grunwaldzkiego z Błoniem - dodaje Szopiński.
Jako prezydent Bydgoszczy chce też remontu ulicy Nakielskiej, Toruńskiej i Gdańskiej oraz budowy 2-poziomowego skrzyżowania u zbiegu Wyszyńskiego i Kamiennej. Inwestycje chce sfinansować przy pomocy obligacji, które miałby wyemitować zarząd dróg miejskich.
Szopiński obiecuje też, że jeśli wygra wybory, wprowadzi radykalną zmianę w rządzeniu miastem. - Trzeba racjonalniej gospodarować środkami publicznymi, by nie doprowadzić do jeszcze większego zadłużania Bydgoszczy - wyjaśnia. Dodaje, że radami nadzorczymi spółek komunalnych mają kierować specjaliści, wybrani w konkursach.
Kandydat lewicy chce powołać radę rektorów szkół wyższych oraz Bydgoskie Forum Gospodarcze, które ma przyciągnąć nowych inwestorów do Bydgoszczy. - Planuję też utrzymywać stałą więź z wyborcami, informować ich o pracach samorządu - dodaje Szopiński.
Bydgoska lewica skrytykowała obecnego prezydenta i zarazem kandydata Konstantego Dombrowicza za list, który wysłał do proboszczów bydgoskich parafii. Dombrowicz poprosił ich o wytypowanie osoby, które miałyby wnieść propozycje do programu "Miasto dla pokoleń". Z tym programem idzie do wyborców.
- Rażą nas takie działania - mówi Łukasz Chojnacki, szef bydgoskiego SLD. - Prezydent zamiast rozmawiać z partiami, pisze list do proboszczów. Czas, by polityka była wolna od spraw wiary. Sam jestem człowiekiem wierzącym, ale to moja prywatna sprawa - dodaje.