Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyny od pani profesor Matysikowej

Gizela Chmielewska
Krystyna Jabłońska rozpoczęła naukę w żeńskim liceum w 1945 roku (fot. ze zbiorów rodziny Jabłońskich)
Krystyna Jabłońska rozpoczęła naukę w żeńskim liceum w 1945 roku (fot. ze zbiorów rodziny Jabłońskich)
Bydgoskie liceum żeńskie przy ul. Staszica - ta szkoła istniała ledwo kilka lat. Następczyni sławnej "Rolbieskiej".
Matura - 1949 rok. Uczennice wraz z „ciałem” pedagogicznym.
Matura - 1949 rok. Uczennice wraz z „ciałem” pedagogicznym.

Matura - 1949 rok. Uczennice wraz z "ciałem" pedagogicznym.

Poprzedniczka placówki działającej pod egidą Towarzystwa Przyjaciół Dzieci a potem VI Liceum Ogólnokształcącego. W bogatym archiwum pana profesora Leszka Jana Malinowskiego znajdują się zdjęcia z tej szkoły - fotografie z Gwiazdki, z odgruzowywania stolicy, z ostatniej matury, zdawanej sześćdziesiąt lat temu.
Była szansą na pracę w zawodzie dla licznego grona nauczycieli, którzy po wyzwoleniu zjechali do Bydgoszczy z różnych zakątków Polski. Dla licznego grona dziewcząt, którym wojna uniemożliwiła normalny tok edukacji, była szansą na zdobycie przepustki na studia, czyli matury. Nie zmarnowały jej.

- O możliwości podjęcia pracy w tej szkole powiedział mi profesor Konrad Górski, który przed wojną wykładał na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Po wojnie zmiana granic zmusiła go, podobnie jak tysiące innych Polaków, w tym moich bliskich, do opuszczenia rodzinnej ziemi - mówi Leszek Jan Malinowski, jedyny żyjący nauczyciel IV Państwowego Licem Żeńskiego. - Po wojnie z grupą wileńskich naukowców profesor Górski zamieszkał w Toruniu i zorganizował Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Ja do Bydgoszczy też przyjechałem z Wilna. Do pracy w liceum bardzo serdecznie przyjęła mnie Stanisława Matysikowa, która wówczas była dyrektorką tej placówki. Skierowała mnie od razu do klasy maturalnej. Gdy pierwszy raz szedłem na lekcję, sądziłem, że uczennice będą nastolatkami. Tymczasem wiele z nich miało po dwadzieścia parę lat. A więc były w moim wieku! Wojna przerwała ich edukację. Podobna sytuacja panowała wówczas we wszystkich średnich szkołach w Polsce.

Cytat w pamiętniku

Tę fotografię zrobiono podczas Gwiazdki w szkole w 1949 r. Czwarty od prawej - Jan Malinowski
Tę fotografię zrobiono podczas Gwiazdki w szkole w 1949 r. Czwarty od prawej - Jan Malinowski

Tę fotografię zrobiono podczas Gwiazdki w szkole w 1949 r. Czwarty od prawej - Jan Malinowski

- Dziewczęta były bardzo ambitne - wspomina Leszek Jan Malinowski. - Umawialiśmy się na konsultacje nawet w niedzielę, bo w krótkim czasie trzeba było nadrobić zaległości spowodowane okupacją. Wiele z nich miało swe korzenie na Kresach Wschodnich, a więc tam, skąd i ja pochodzę. Pamiętam, że od jednej klasy na pamiątkę otrzymałem gęś porcelanową z trzynastoma serduszkami, w koszyku przykrytym celofanem. Ta gęś to była aluzja do cytatu z Krasickiego, który uczennicom wpisałem do pamiętnika. To zresztą była wyjątkowa klasa - kiedy przychodziłem tam na lekcje, zastawałem na stoliku kwiaty. I o jeszcze jednym trzeba wspomnieć: dobrym przedwojennym zwyczajem, uczennice co niedzielę, pod opieką nauczycieli, chodziły na mszę świętą do kościoła - najpierw na plac Wolności, a
potem do jezuitów na plac Kościeleckich.

Szkoła "żeńska" działała na pierwszej kondygnacji obecnego LO VI, piętro wyżej - Gimnazjum i Liceum Męskie, późniejsze LO II.

W gronie nauczycieli byli m.in. Waleria Piotrowicz, która uczyła matematyki, znana wielu bydgoszczanom "Piotrunia", pani Smólska - historyczka, pan Leon Kiewicz, Polak z Łotwy - anglista, Jadwiga Nowicka, geografka i Zofia Sudnikowicz, polonistka - te dwie ostatnie - wilnianki.

Wśród pedagogów był również Ryszard Bohr, który uczył chemii (rektor UMK na przełomie lat 70. i 80.). Dyrektor Stanisława Matysikowa uczyła polskiego, jej wielką pasją był teatr. Dzięki temu w szkole często przygotowywano przedstawienia, które ona reżyserowała.

- Kiedyś pani Matysikowa poprosiła mnie, abym wspólnie z uczennicami przygotował na scenie szkolnej "Balladynę" - wspomina Leszek Jan Malinowski. - Nie bardzo mi szła ta praca. Więcej już nie dostałem takiej propozycji od pani dyrektor.
W 1950 r. ta placówka oświatowa zmieniła nazwę na VI Szkołę Ogólnokształcącą Stopnia Podstawowego i połączono ją ze Szkołą Ogólnokształcącą Stopnia Podstawowego i Licealnego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Razem z dziewczętami zaczęli się uczyć chłopcy.

Dziewczęta z bydgoskiej szkoły brały udział w odgruzowywaniu Warszawy...
Dziewczęta z bydgoskiej szkoły brały udział w odgruzowywaniu Warszawy...

Dziewczęta z bydgoskiej szkoły brały udział w odgruzowywaniu Warszawy...

Notatki dla wnuka
W żeńskim liceum Jan Malinowski uczył języka polskiego.
- Lekcje z panem profesorem Malinowskim wspominam do dziś - mówi Krystyna Kamińska, z domu Jabłońska. - W krótkim czasie zdobyłam więcej wiadomości niż przedtem przez rok na zajęciach prowadzonych przez innego nauczyciela. Nie miałyśmy zeszytów, tylko specjalne notatniki. Po każdej lekcji musiałyśmy - w domu - robić z niej sprawozdania.

Leszek Jan Malinowski: - Przyznam, że kiedyś myślałem, iż moi uczniowie, ze względu na wymagania, jakie stawiałem, gdyby mogli, utopiliby mnie w łyżce wody. Tymczasem ilekroć kogoś teraz spotykam, słyszę słowa podziękowania za naukę. Niektórzy mówią, że z notatek, jakie robili na moich lekcjach, uczyli się jeszcze ich synowie, potem wnuki. To daje satysfakcję.

Fot. ze zbiorów pana profesora Leszka Jana Malinowskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska