Tragedia wydarzyła się w niedzielę, jednak śledczy dopiero dziś zdradzili jej szczegóły. Jak czytamy w Onecie rodzeństwo bawiło się w okolicy domu. W pobliżu nastolatka wypuściła bernardyna i owczarka niemieckiego na ogrodzoną posesję. Zwierzęta przez otwartą furtkę przedostały się na zewnątrz. Tam zaatakowały dzieci.
- Sytuacja stała się dramatyczna, gdy okazało się, że będący na miejscu dorośli nie są w stanie zapobiec agresji czworonogów – mówi w Onecie Małgorzata Małkińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lipnie. - Mimo nieustannego ataku psów, udało im się jednak wziąć dzieci na ręce i uciec do domu. Dziewczynka zasłoniła własnym ciałem swojego braciszka i uchroniła go przed pokąsaniem.
Dziewięciolatka trafiła do szpitala we Włocławku, którego pracownicy powiadomili o sprawie mundurowych. - Została tam przewieziona z poważnymi obrażeniami. Była dotkliwie pogryziona - zdradza Małgorzata Małkińska.
Źródło: Onet