Dariusz Smól odwoził syna w piątek do szkoły. Była godzina 7.00 rano. Ulica Nakielska. Wysiadają z auta pod Zespołem Szkół nr 23 i patrzą, a na przyszkolnym placu zabaw w najlepsze zabawia się dzik.
- Dobrze, że jeszcze nie było tam dzieciaków z samego rana - zaznacza nasz Czytelnik.
- Poinformowałem szkołę o zwierzęciu i okazało się, że już wcześniej jej pracownicy powiadomili centrum zarządzania kryzysowego - relacjonuje pan Dariusz.
Nie chciał go stracić z oczu, żeby służby wezwane, by zareagować wiedziały, gdzie go szukać. - Dzik przeszedł na posesję obok i wyskoczył na ulicę Nakielską. Przeszedł jakby nigdy nic obok sklepu rybnego i skierował się w kierunku kanału. Zobaczyłem panią z pieskiem i powiedziałem jej, że ma uciekać, bo dzik się zbliża - opowiada.
Przy kanale zobaczył panią z Animal Patrolu. - Zaganiała go tak, aby nie kierował się do centrum miasta. Ale najwyraźniej nie podobało mu się, że ktoś nim kieruje, więc wskoczył do wody i przepłynął kanał na drugą stronę - opowiada.
Okazuje się, że dzik w okolicach Nakielskiej buszował przez całą noc. - Sygnał o tym, że w okolicach skrzyżowania Nakielskiej z Nasypową pojawił się dzik otrzymaliśmy po raz pierwszy o godz. 23 w czwartek - informuje Robert Dobrosielski wicedyrektor wydziału zarządzania kryzysowego bydgoskiego magistratu. - Informację przekazaliśmy do Animal Patrolu, z którym miasto ma umowę, na zajmowanie się takimi sytuacjami.
I kontynuuje: - Na wysokości ulicy Przejście dzik przepłynął kanał i dalej lasami został wypłoszony poza granice miasta. Ta locha została jeszcze na naszym terenie.
Przeczytaj również: Dzicy w mieście, czyli jakie zwierzaki spotkasz w Bydgoszczy
- Od 2011 roku prowadzimy akcję odławiania dzików i wywozimy je w leśne rejony w okolice Miastka - informuje Dobrosielski.
W sumie na wygnanie z okolic Bydgoszczy trafiły 123 dziki. W 2011 roku były to 23 sztuki z okolic Jachcic. Rok później wywieziono rekordowo dużo - 43 dziki z okolic Jachcic i Osowej Góry. W 2013 roku było ich trochę mniej - 34, ale głównie z okolic Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku i były to 3 lochy z 13 młodymi dziczkami. - W tym roku na razie zleciliśmy wywóz 12 sztuk w tym 2 lochy z 10 młodymi ze Smukały i 6 z Piasków z okolic ul. Saperów - dodaje wicedyrektor.
Ulica Nakielska dotychczas nawiedzana była co najwyżej przez jeże. Dziki tak blisko centrum to już nowość. To leśne zwierzęta, ale trudno się dziwić, że zapuszczają się coraz głębiej w miasto, skoro stoły "nakryte do jedzenia" mają pod nie jedną posesją. - Niestety, wystawiamy worki z odpadami, resztkami jedzenia, a dla dzika to najłatwiejszy sposób, żeby napełnić żołądek. Nie powinniśmy ich kusić. Lepiej nie wystawiać śmieci na dwór na noc. Wystawmy odpady tuż przed przyjazdem śmieciarki, jeśli to możliwe - zaleca Dobrosielski.
A kto spotyka w mieście dzika, to na drzewo nie ucieknie.
- Nie krzyczeć, oddalić się, zejść dzikowi z drogi - radzi.
- Mnie martwi, że dzik, niewykluczone, że przez dziurę w płocie dostał się na plac zabaw. Nie jestem pewien, czy nasze dzieci są tam bezpieczne - obawia się pan Smól.