Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki do odstrzału? Trwa dyskusja o afrykańskim pomorze świń

Ewelina Sikorska [email protected]
Te zwierzęta mogli spotkać torunianie przy ulicy Światowida
Te zwierzęta mogli spotkać torunianie przy ulicy Światowida Nadesłane przez czytelnika
Wybić wszystkie dziki w Podlaskiem? Po tym stwierdzeniu ministra Marka Sawickiego, zawrzało również w naszym województwie.

- Kiedy usłyszałem wypowiedź ministra "wystrzelajmy wszystkie dziki", byłem zaskoczony. To hasło pod publiczkę - mówi Bogusław Chłąd.

Prezes Okręgowej Rady Łowieckiej PZŁ w Bydgoszczy nawiązuje do ostatnich słów Marka Sawickiego. Szef resortu rolnictwa zapowiedział bowiem, że złoży wniosek o wybicie wszystkich dzików w województwie podlaskim. "Depopulacja" ma być rozwiązaniem problemu z afrykańskim pomorem świń, który pojawił się w naszym kraju w lutym zeszłego roku. Pomysł Sawickiego wywołał lawinę kontrowersji. Także w Kujawsko-Pomorskiem.

Przeczytaj też: Jest 3. przypadek afrykańskiego pomoru świń w gospodarstwie

Ministrowi łatwo powiedzieć

Dotychczas na Podlasiu odnotowano 31 przypadków ASF u dzików. - I trzy u trzody chlewnej. Ale to nie jest jeszcze powód, żeby podnosić larum - dodaje Bogusław Chłąd. - Cóż, ministrowi łatwo powiedzieć: niech myśliwi rozstrzelają wszystkie dziki. A to powinna być ostateczność. Przyznam, że sporo dyskutowaliśmy o tym z kolegami. Trzeba podkreślić i uspokoić, w Kujawsko-Pomorskiem nie pojawił się wirus. Pamiętam historię sprzed kilku lat. Była powódź, za którą winę miały ponosić... bobry. Zwierzęta ponoć dziurawiły wały przeciwpowodziowe na Wiśle.

A co z tym, że owe wały nie były umacniane? Że służby się nimi kompletnie nie interesowały? Strzelając non-stop przez tydzień, dwa czy trzy, można zlikwidować całą populację na danym terenie. Nie jestem jednak przekonany, czy to dobre rozwiązanie. Co istotne, problem ASF dotyczy ściany wschodniej. Sporo się teraz mówi o wirusie, temat jest chwytliwy. W naszym województwie nie ma jednak powodów do alarmu, nie widać realnego zagrożenia.

Odmiennego zdania jest inny myśliwy, Jan Biegniewski z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.

Mogą paść nasze hodowle

- Sytuacja jest tragiczna, nie śpimy po nocach - podkreśla rolnik, który hoduje świnie od 1968 roku. - Jeśli pomór się rozprzestrzeni, a najprawdopodobniej tak się stanie, padną nasze hodowle. Pomór jest potworną chorobą, nie ma na nią lekarstwa czy szczepionki. Zwierzęta giną w mękach, dosłownie. Decyzja ministra Sawickiego o depopulacji dzików w strefie zagrożonej i ochronnej ucieszyła nas, producentów trzody. Chodzi o zaledwie kilka powiatów na Podlasiu. Może wreszcie zacznie się profesjonalne działanie i uda się powstrzymać rozprzestrzenienie pomoru wśród dzików na pozostałą część kraju, w tym i Kujawsko-Pomorskie.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Aż 70 proc. polskiej wieprzowiny pochodzi z Kujawsko-Pomorskiego i Wielkopolskiego. - Bywa, że jeden hodowca z naszego województwa ma w swoim chlewie więcej świń niż wszyscy rolnicy w całym powiecie sokólskim w Podlaskiem - mówi Biegniewski. I dodaje: - Wracając do słów ministra, jeśli człowiek nabawi się gangreny, zakażona kończyna powinna zostać amputowana.

Tylko w ten sposób można uratować mu życie. I tak właśnie jest z dzikami. Postępując w zgodzie z zasadami medycyny i bioasekuracji, trzeba oddzielić to, co jest zdrowe, od części zajętej chorobą. Wprawdzie pomór nie zagraża ludzkiemu zdrowiu, ale może doprowadzić nas do plajty, utraty miejsc pracy.

Przeczytaj też: Producenci mleka robią co mogą, by nie płacić kar

Czarny scenariusz

W październiku 2013 roku hodowcy skierowali wniosek o zredukowanie pogłowia dzików.
- Zwróciliśmy się do prof. Zygmunta Pejsaka, głównego lekarza weterynarii. Nie przeszło - wspomina rolnik - Cóż, dopiero teraz padło hasło, że trzeba pilnie interweniować. W Brodnicy mieści się zakład przetwórstwa dziczyzny. Co, jeśli podczas badań okaże się, że trafiła tutaj zakażona sztuka? Ten czarny scenariusz może się spełnić.

ASF na świecie

Po raz pierwszy ta wirusowa choroba (łac. pestis africana suum, ang. african swine fever) została odnotowana w Kenii w 1910 roku. Zapadły na nią świnie, które miały kontakt z dzikimi afrykańskimi świniami. W 1957 roku wirus pojawił się na naszym kontynencie - w Portugalii, trzy lata później w Hiszpanii. W Rosji (na Kaukazie) problem pojawił się w 2007 roku. Sześć lat później wirus został po raz pierwszy odnotowany na Białorusi, a rok wcześniej ognisko choroby wykryto na Ukrainie. Afrykański pomór świń jest znany na całym świecie pod skrótem ASF.

ASF w Polsce

Pierwsze przypadki choroby zostały wykryte w naszym kraju w lutym 2014 roku u padłych dzików. Zwierzęta najprawdopodobniej przedostały się do Polski z sąsiedniej Białorusi.

Objawy

Liczne upadki, sinica skóry uszu, brzucha i boków ciała zwierzęcia, duszności, objawy nerwowe, drgawki mięśni czy choćby drobne, ale liczne wybroczyny w jego skórze.
W razie podejrzenia ASF, należy zgłosić się do powiatowego lekarza weterynarii. Chore zwierzęta są zabijane. ASF nie zagraża ludziom.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska