https://pomorska.pl
reklama

Dziki "zaorały" pole. Będą straty w uprawach

Część pola, na którym rośnie pszenica wygląda jak pobojowisko.  - Kto mi pomoże? - pyta Anna Partyka z Plemiąt.
Część pola, na którym rośnie pszenica wygląda jak pobojowisko. - Kto mi pomoże? - pyta Anna Partyka z Plemiąt. Przemek Decker
- Urządziły sobie na moim polu jadłodajnię! - skarży się Anna Partyka z gminy Gruta.

Pani Partyka wraz z rodziną mieszka we wsi Plemięta. Załamuje ręce, ponieważ część pola, na którym rośnie ozima pszenica, zamieniła się w prawdziwe pobojowisko. Ziemia wygląda tak, jakby ktoś przejechał po niej kultywatorem, czyli rolniczym narzędziem do spulchniania gleby. Wykopków nie spowodowała jednak żadna maszyna, tylko wyjątkowo łakome czworonogi- dziki.

- Urządziły sobie na moim polu jadłodajnię! - skarży się Anna Partyka.

Zasiała, więc liczy na plony

Dziki przychodzą na pole Partyków, ponieważ w tym miejscu wcześniej rosła kukurydza. Ryjami kopią zatem w ziemi w poszukiwaniu korzeni i kolb. Efekt jest taki, że ozima pszenica idzie na zmarnowanie. - W jej zasianie i uprawę zainwestowaliśmy 2,5 tysiąca złotych. Liczyłam, że ten wydatek się opłaci. A może się skończyć figą z makiem! - obawia się mieszkanka Plemiąt.

Kto pomoże?

Urzędnicy w rozmowie z „Pomorską” wykazują dobrą wolę.

- Chcemy pomóc, ale zgodnie z przepisami nie jesteśmy stroną w tej sprawie. Problem musi zostać rozwiązany na linii: właściciel pola i koło łowieckie, które odpowiada za ten teren - twierdzi Beata Bielik z Urzędu Gminy Gruta. I zapewnia, że prześle pani Partyce druk wniosku o odszkodowanie od koła łowieckiego za zniszczone uprawy.

- Dostanę jakieś grosze, a dziki dalej będą niszczyć moją pszenicę. Chcę, żeby łowczy zrobili z tym porządek. Chcę, żeby mi pomogli - komentuje Anna Partyka.

Beata Bielik obiecuje, że wystąpi na piśmie do myśliwych, aby zastanowili się jak szybko mogą pomóc mieszkance Plemiąt.

Łowczy: możemy kupić „pastucha”

Na terenie, na którym znajduje się „przeorane” przez dziki pole, za gospodarkę łowiecką odpowiada Koło Łowieckie im. Wojskiego.

- Dzików rzeczywiście jest bardzo dużo. Informowałem panią Partykę, że może złożyć do nas wniosek o odszkodowanie - mówi Eugeniusz Rumocki, członek Koła im. Wojskiego.

I dodaje, że myśliwi mogą także kupić „pastucha”, czyli elektryczne ogrodzenie, które będzie odstraszało dziki. - Montować go jednak nie będziemy. Musi to zrobić właściciel pola - podkreśla Rumocki.

Dlaczego myśliwi nie chwycą za strzelby?

- Byśmy to zrobili, ale wcześniej właściciel pola zakazał nam tam wchodzić - twierdzi łowczy Rumocki.

Anna Partyka odpowiada: - Totalna bzdura! Mogą wchodzić i strzelać. Niech tylko w końcu zaczną coś robić!

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
rodak zza buga

dziki =  problem  z kołem  łowieckim a  ustawa  wyrażnie  precyzuje  odpowiedzialność  za

szkodę  łowiecką   spoczywa na  zarządcy   lub  dzierzawcy   obwodu  łowieckiego

r
rodak zza buga

dziki = problem  z kołem  łowieckim

Wybrane dla Ciebie

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska