16,5 proc. to średnia podwyżka dla egzaminatorów zatrudnionych na umowę o pracę w WORD-ach w Bydgoszczy (i ośrodku terenowym w Inowrocławiu), w Toruniu (i ośrodku grudziądzkim) oraz we Włocławku. Ci mniej zarabiający otrzymali wyższe procentowo podwyżki, ci lepiej sytuowani – niższe.
- Podwyżka może nie jest satysfakcjonująca, bo wiemy jakie są obecnie koszty życia, produktów i usług, jak bardzo wzrosła inflacja, ale jest przysłowiowym światełkiem w tunelu, bowiem jest pierwszą regulacją wynagrodzeń od 15 lat, ostatnia była w roku 2008 – mówi Marek Staszczyk, dyrektor WORD w Toruniu, skarbnik Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów WORD. Dodaje, że podwyżka nie jest zamkniętym procesem – każdego roku będzie waloryzowana przez Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego na podstawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
Ceny za prawko wzrosły bardziej
Marek Staszczyk przypomina, iż zdecydowanie bardziej podwyższono ostatnio (w marcu) ceny za egzaminy państwowe na prawo jazdy – biorąc pod uwagę wszystkie kategorie to średnio o 36 procent.
To też może Cię zainteresować
Wcześniejsza regulacja w tej materii miała miejsce w roku 2013. Teraz za egzamin na najpopularniejszą kategorię „B” (auto osobowe) trzeba wydać o 40 proc. więcej pieniędzy. Za egzamin teoretyczny płaci się 50 zł, a za praktyczny 200, co daje razem 250 zł. Wcześniej za teorię trzeba było wyjąc z portfela 30 zł, za praktykę 140, a zatem za całość 170 zł. Kursanci – co oczywiste – zadowoleni nie są.
Poszła fama: więcej oblewają!
Płace, a teraz podwyżki dla egzaminatorów, są finansowane z dochodów WORD-ów, zatem głównie z egzaminów, a dodatkowo z różnych kursów, w tym reedukacyjnych.
Wśród kursantów w regionie „poszła fama”, że WORD-y chcą sobie zapewnić większe finansowanie i dlatego egzaminatorzy otrzymali nieformalne polecenie częstszego oblewania podchodzących do egzaminów...
Zdawalność spada od 3 lat
- Trudno nam znaleźć pieniądze na podwyżki i mówię tu o wszystkich ośrodkach egzaminacyjnych w kraju. Nie wiem czy uda nam się wyjść na zero nawet po wspomnianych podwyżkach za egzaminy. Właściwie nie realizujemy teraz ustawowych zadań dla społeczeństwa z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ale te pogłoski o celowym oblewaniu kursantów nie są prawdziwe. Zdawalność spada nie od dziś, ale systematycznie od około 3 lat lat – wyjaśnia dyrektor Staszczyk.
Kilka lat temu zdawalność egzaminów teoretycznych w regionie (pierwsze podejście) sięgała powyżej 60 procent, a teraz spadła poniżej 50. Zdaniem naszego rozmówcy ten trend wynikał właśnie z niskiej ceny za egzamin (30 zł), co wielu kursantów skłaniało do bylejakości. Na testy przychodzili słabo przygotowani i odpowiadali na pojawiające się w komputerze pytania i zadania na zasadzie chybił/ trafił.
Z kolei zdawalność egzaminów praktycznych spadła z 35-36 procent poniżej 30. Wytłumaczenie tego zjawiska było podobne – stosunkowo niska cena – 140 zł. Zdawalność spadała w całym kraju.
Rodzi się zatem pytanie czy pod podwyżkach zdawalność wzrosła? Na razie nie ma rzetelnych danych na ten temat; trzeba poczekać.
Mieli już tego dość
Przypomnijmy, że egzaminatorzy sami wywalczyli sobie podwyżki, protestując latem ubiegłego roku w całej Polsce przeciwko niewaloryzowanym od roku 2008 płacom. Znacząco, także w naszym regionie, ograniczyli liczbę egzaminów, co wywołało chaos w całym systemie egzaminowania.
Ostatecznie rząd ugiął się i obowiązek ustalenia stawek płac scedował na wojewódzkie samorządy – w formie uchwał sejmików.
