Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzorcyzmy i objawienia w sekcie u pani Ireny

Roman Laudański
"Pan Bóg dał wam znak, spuścił ogień z nieba. Ten dzień był już przepowiedziany ale ludzie dalej żyją w wielkim grzechu. (...)" - to część "proroctwa" pani Ireny
"Pan Bóg dał wam znak, spuścił ogień z nieba. Ten dzień był już przepowiedziany ale ludzie dalej żyją w wielkim grzechu. (...)" - to część "proroctwa" pani Ireny freeimages
To niewiarygodne, że przez siedemnaście lat działała w Bydgoszczy sekta, do której ludzie zjeżdżali się nie tylko z całej Polski. W prywatnym domu odprawiano nabożeństwa i egzorcyzmy. Guru sekty była pani Irena wspomagana przez Marlenę - swoją siostrzenicę. Uzależniała od siebie wyznawców, którzy przyjeżdżali do niej na rekolekcje i całonocne modlitwy. O sprawie napisał Tygodnik Powszechny i Wprost.

"Pani Irena prowadząca grupę, podająca się za wybrane dziecko Boga oszukuje ludzi, którzy poszukując Boga, pomocy w problemach nabierają się i popadają jeszcze w większe kłopoty!" - to jeden z wielu wpisów na Forum Gazety Pomorskiej - "Irena z Bydgoszczy - bardzo silna, na początku bardzo wiarygodna, posiada mnóstwo wiedzy religijnej, bardzo przekonująca wraz ze swoją siostrzenicą urządziły sobie niezły zarobek na naiwności i krzywdzie ludzkiej. Posługuje się własnymi "przekazami z nieba" oraz kilkuosobową oddaną grupą modlitewną - co przekonuje ludzi do wiary w jej powołanie.
Byłam tam 5 lat wraz z innymi osobami. Ostrzegam. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z taką manipulacją! Pod pozorem modlitwy, wykańczających całonocnych czuwań, mszy, czytania Pisma św. niszczyła psychicznie ludzi. Odprawia egzorcyzmy i błogosławi ludzi i twierdzi że na wszystko ma pozwolenie z Nieba".

Tygodniki opisały przebieg egzorcyzmów: członkowie sekty mieli "kłaść się na brzuchu, chwytać za rękę Archanioła Gabriela (siostrzenicę Marlenę), kaszleć, charkać, pluć i wypuszczać gazy". To było wypuszczanie "grzesznego brudu", jak opowiadali dziennikarzom Tygodnika Powszechnego uczestnicy spotkań.

Spotkania w domu pani Ireny odbywały się raz, dwa razy w miesiącu. Uczestniczyło w nich 30 - 40 osób. Żeby trafić do pani Ireny należało zamówić kilkadziesiąt mszy świętych, wpłacać 50 zł za nocleg i poczęstunek (ofiary mogły być wyższe).

Podczas jednego ze spotkań pięć lat temu zmarł jeden z uczestników - opisuje Tygodnik Wprost. - Zamiast wezwać pogotowie - pani Irena miała powtarzać modlitwę "Panie, tchnij w niego życie", a ksiądz, który towarzyszył pani Irenie udzielił tej osobie ostatniego namaszczenia. Wezwany po kilku godzinach lekarz pogotowia stwierdził zgon. W artykule mowa też o samobójstwach osób związanych z sektą.
Tygodniki zarzucają bydgoskiej kurii, że nic nie zrobiła w tej sprawie.

Zobacz także: "Nergal" uniewinniony od zarzutu obrazy uczuć religijnych
- Kuria diecezjalna dowiedziała się o sytuacji tej pani dwa miesiące temu - komentuje ks. Sylwester Warzyński, rzecznik prasowy kurii diecezjalnej w Bydgoszczy. - Nieprawdą jest, jak zarzucają nam dziennikarze, że ze strony Kościoła nie było żadnej reakcji. Ksiądz biskup zapoznał się z dokumentacją i zobowiązał księdza proboszcza z bazyliki, żeby z należytą troską przyjrzał się temu, co dzieje się w domu pani Ireny. Wiem, że ksiądz proboszcz kilkukrotnie rozmawiał się z tą panią. Na początku lipca wysłaliśmy do niej pismo podpisane przez wikariusza generalnego upominające i zakazujące wszelkich praktyk podejmowanych w imieniu Kościoła. Nie ma mowy, żeby w tym domu odprawiane były nabożeństwa i egzorcyzmy. Mocno podkreślam, że parafia i Kościół diecezjalny nie autoryzowały tych spotkań. Ksiądz, który tam się pojawiał już nie żyje, z tego co mi wiadomo - jeśli można użyć takiego sformułowania - robił to prywatnie.

- Dziennikarze tygodników napisali o rzeczach, którymi bardziej niż kuria powinna zająć się prokuratura - dodaje ks. Sylwester Warzyński. - Na temat śmierci, samobójstw osób związanych z tą grupą i panią - nic nie wiemy. Jeżeli dziennikarze posiadają taką wiedzę, to chyba są świadomi, co powinni z nią zrobić.
Policja nie prowadziła żadnej sprawy związanej z podejrzaną sektą w Bydgoszczy.
Ksiądz Sylwester Warzyński radzi, by w kontaktach z takimi osobami upewniać się, czy ich działania popierane są przez Kościół. Nawet pobieżna lektura tych "objawień" mówi jednoznacznie, z kim mamy do czynienia.
"Pan Bóg dał wam znak, spuścił ogień z nieba. Ten dzień był już przepowiedziany ale ludzie dalej żyją w wielkim grzechu. (...) Bóg dopuścił do wojny. Izrael zginie z mapy. Rozpęta się trzecia wojna. Ona już jest, wkrótce na cały świat. Będzie to wojna krótka, która zniszczy prawie cały świat ten grzeszny" - to jedno z "proroctw " pani Ireny rozsyłanych do członków sekty.

Więcej w dzisiejszym (29 lipca) papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej lub w e-wydaniu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska