
Elana Toruń: było dno, teraz II liga i wielcy rywale. Co dalej?
Cztery lata temu Elana Toruń była na dnie. Od tego czasu zmienił się właściciel, trener i cała drużyna. Dziś jest II liga, Regionalny Puchar Polski, solidne podstawy finansowe i spore ambicje na przyszłość. Tak wyglądało odrodzenie toruńskiej piłki krok po kroku. >>>

Z II ligi na samo dno
Elana z II ligi (wtedy jeszcze rozgrywanej w dwóch grupach) spadła w 2013 roku. Zaledwie trzy zwycięstwa w 34 meczach, gorszy był jedynie Lech Rypin. Kolejny sezon i kolejny spadek. Tym razem zabrakło jedynie 2 punktów, ale 13. miejsce po reorganizacji rozgrywek oznaczało degradację do VI ligi.
To był fatalny okres. Spółka należała do miasta, które nieustannie musiało spłacać kolejne długi, do klubu puka komornik. Zarządzanie było katastrofalne, a jego symbolem był absurdalnie rekordowy kontrakt dla trenera Grzegorza Wędzyńskiego. Sytuację próbował ratować młody prezes i były piłkarz Elany - Marcin Wróbel.

Nowy właściciel daje nadzieję
W lipcu 2014 udaje się wreszcie znaleźć kupca na miejską spółkę. Jedynym chętnym jest Maciej Jóźwicki z Marwitu, który już wcześniej był głównym sponsorem drużyny. Za większościowy pakiet akcji płaci 49,5 tys. zł. To osiem razy mniej niż wydało miasto na stworzenie spółki w 2010 roku. Dla miasta to fatalny biznes, dla Elany to jedyny ratunek. Jest wreszcie odpowiedzialność, dyscyplina finansowa i mocny inwestor.

Pierwszy awans z ogromną przewagą
Na efekty sportowe nie trzeba było czekać. W kolejnym sezonie wzmocniona Elana wygrywa IV ligę, przegrywa tylko cztery mecze i na koniec ma 19 punktów przewagi nad wiceliderem. Nowy właściciel zapowiada: chcemy I ligi w 2018 roku na okrągłe urodziny klubu.