MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Elana Toruń zremisowała z GKS Tychy

TOMASZ MALINOWSKi [email protected] tel. 52 32 63 195
Pierwszy mecz sezonu w wykonaniu zespołu Elany wypadł przeciętnie. Torunianie dali sobie wydrzeć zwycięstwo w końcówce spotkania, bo opadli z sił.

ELANA TORUŃ - GKS TYCHY 1:1 (1:0)

Bramki: Młodzieniak (39) - Feruga (81).
ELANA; Kryszak - Wróbel, Sobolewski, Zaremski - Więckowski (68. Regulski) - Skonieczka (77. Zamiatowski), Swiderek, Mądrzejewski (70 Zamara), Młodzieniak - Onyekachi, Iheanacho.
Sędziował: Krzysztof Maciaszczyk (Lubuski ZPN). Widzów: 1 000.
Żółte kartki: Iheanacho - Furczyk, Kruczek.

Gospodarze przystąpili do spotkania z czterema debiutantami. Po lewej stronie obrony zaprezentował się Mateusz Zaremski, na prawej pomocy zagrał Marcin Skonieczka, w środku pola zobaczyliśmy Pawła Mądrzejewskiego a partnerem Nigeryjczyka Onyekachi'ego był jego rodak Iheanacho. Trener Dariusz Durda zdecydował się na swoje sprawdzone ustawienie 1 - 3 - 1 - 5 - 2. Jeżeli chodzi o gości, to przyjechali w najsilniejszym składzie z Mariuszem Masternakiem, filarem defensywy i weteranem boisk (37 lat) Krzysztofem Bizackim, lecz wciąz niesłychanie żywotnym.

Drużyna Elany weszła w mecz bardzo źle. Zawodnicy Durdy już od pierwszego gwizdka dali się zepchnąć na własną połowę. Sprawiali wrażenie stremowanych. - Nie wiem co się z nami stało - mówił Adam Młodzieniak. - W szatni wydawało się, że wszyscy wiedzą, co mają grać, a na boisku nic nam nie wychodziło.

I rzeczywiście, ledwie co rozpoczął się mecz, a goście mogli objąć prowadzenie. W 3 min. Feruga otrzymał długie podanie i strzelił bez namysłu, lecz Przemysław Kryszak był dobrze ustawiony. Gospodarze byli sparaliżowani, wolniej reagowali, a gdy przeciwnik zdobywał teren to faulowali. W 6. min., po nieprzepisowym zagraniu Więckowskiego, próbkę swoich umiejętności z rzutu wolnego dał Bizacki. Torunian uratował słupek. W pierwszym kwadransie kibice nie poznawali zespołu Durdy, który w przerwie letniej dokonał kilku, wydawać się powinno, wartościowych transferów. Okazało się, że bardzo źle w ekipie TKP funkcjonowała druga linia, a Mądrzejewski ze Świderkiem nie potrafili znaleźć wspólnego języka. Kolejne minuty upływały więc przy przewadze przyjezdnych, którzy w 12., 22. i 26. min. po nietuzinkowych zagraniach Bizackiego mogli doczekać się upragnionej bramki. Znakomicie dysponowany był jednak Kryszak.

Dla odmiany płynne akcje Elany można było policzyć na palcach dłoni. W 33. min. po ciekawej wymianie piłki Onyekachi strzelił obok bramki, a w 38. min. po centrze Wróbla Nigeryjczyk w dogodnej pozycji nieczysto trafił piłkę głową. Gdy wszyscy na stadionie spodziewali się raczej bramki ze strony GKS, gospodarze przeprowadzili wreszcie wzorową akcję. Rozpoczął ją Mądrzejewski, obsłużył podaniem Skonieczkę, który posłał "klepkę" do Onyekachi'ego. Nigerczyk podciągnął z pilką do linii końcowej. Wówczas na krótki słupek ruszył Iheanacho. Poszli za nim gracze Tychów, tymczesem piłka trafiła do Młodzieniaka, który precyzyjnym uderzeniem skierował ją do siatki. - Równo rok (w inauguracyjnym meczu poprzedniego sezonu z Polonią Słubice) czekałem na kolejnego gola. Duże zasługi miał przy tej bramce Kelechi, który ściągnął na siebie uwagę obrońców i bramkarza.

Zaraz po zmianie stron Elana mogła podwyższyć prowadzenie. Bardzo aktywny w całym spotkaniu Onyekachi, niczym tyczki slalomowe, minął kilku piłkarzy gości. I ponownie spod końcowej linii zagrał do swego rodaka. Kelechi strzelił po ziemi tuż przy słupku, jednak bramkarz GKS końcami palców skierował jeszcze futbolówkę na rzut rożny. W pierwszym kwadransie po przerwie gra Elany mogła się podobać. Podopieczni Durdy strali się dłużej utrzymywać przy piłce, po czym kierować ją do swoich nigeryjskich partnerów, którzy nastręczali obrońcom gości wielu kłopotów. W 60. min. po rzucie wolnym, w wykonaniu Młodzieniaka bliski gola był Skonieczka.

A potem jakby ktoś odciął toruńskiej drużynie prąd. - Nie wiem, chyba chłopaków to powietrze zatkało - komentował grę zespołu Młodzieniak. - Zaczęliśmy grać chodzonego i tylko do siebie możemy mieć pretensje, że straciliśmy prowadzenie.

Goście szukali wyrów-nującego gola nieustanie. Najpierw Feruga przegrał pojedynek z Kryszakiem, potem Łopuch trafił piłką w poprzeczkę. W 81. min. trzymająca się kurczowo własnego pola karnego drużyna Elany straciła ostatecznie bramkę. Feruga pokręcił Wróblem i strzalem z półobrotu nie dał szans Kryszakowi.

OPINIA TRENERA

Dariusz Durda
TKP Elana

- Czuję sie zawiedziony wynikiem i grą mojej drużyny. Dlatego dziś dopisujemy tylko punkt i szukamy kolejnych w następnych meczach. Miałem nadzieję, że utrzymamy do końca korzystny wynik; mogliśmy przeciez stracić bramki dużo wcześniej. Po takim golu, jakiego dostaliśmy zastanawiam sie zawsze: dlaczego my nie mamy takiego piłkarza, który potrafiłby strzelić z półobrotu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska