Elana zdobyła punkt w Jarocinie, ale miała szanse na trzy

JAROTA JAROCIN - ELANA TORUŃ 2:2 (0:2)

Bramki: Bartoszak 2 (52, 80) - Grube 2 (1, 45).
Elana: Kryszak - Trojanowski _(70. Woropajew), Dreszler, Więckowski, Sobolewski, Zamiatowski, Świderek, Młodzieniak, Zamara (46. Melerski), Grube, Onyekachi (75. Drwięga).
Żółte kartki: Więckowski, Onyekachi.

Dla Elany to był kolejny mecz z cyklu być albo nie być w II lidze. Przeciwnik był wyjątkowo niewygodny, bo w w trzech meczach II ligti torunianie tylko raz zremisowali i ponieśli dwie porażki (jesienią w Toruniu było 1:3). W dodatku Jarota już dawno zapewniła sobie bezpieczne miejsce w tabeli, ale ostatnie zwycięstwo odniosła pod koniec kwietnia i gospodarze bardzo chcieli przełamać passę remisów i porażek.

Spotkanie rozpoczęło się jednak wyśmienicie dla gości. Już w 40. sekundzie fantastycznie z rzutu wolnego uderzył Łukasz Grube i strzelił swojego dziesiątego gola w tym sezonie. Uspokojeni prowadzeniem torunianie ruszyli z animuszem do przodu i jeszcze przed upływem pół godziny mogli kilkakrotnie podwyższyć prowadzenie. Dobrych okazji dwa razy nie wykorzystał Adam Młodzie-niak, z kolei Wiaczesław Zamara trafił w słupek.

Po 30 minutach na chwilę doszli do głosu piłkarze Jaroty, ale torunianie pierwszą połowę zakończyli tak dobrze, jak ją zaczęli. W 45. minucie po raz drugi do siatki piłkę skierował Grube.

W drugiej połowie mecz się wyrównał. Raz jedna, raz druga ekipa zyskiwała przewagę. Po niespełna godzinie gry w doskonałej sytuacji znalazł się Trojanowski, ale bramkarz Jaroty cudem obronił. Szczęście uśmiechnęło się w końcu do gospodarzy. W 52. min. Bar-toszak pokonał Przemysława Kry-szaka, ponownie dokonał tego w 80. minucie. Torunianie w sumie powinni cieszyć się z remisu, bo w doliczonym czasie gry gospodarze przestrzelili w 3 metrów.