Długo się pan zastanawiał, czy trzeci raz wejść do tej samej rzeki?
Bardzo się cieszę, że wróciłem do klubu, w którym razem robiliśmy świetne wyniki, uczestniczyliśmy w Eurolidze, finał Pucharu Polskiego Może wtedy kibicom wydawało się mało, ale mam nadzieję, że wrócimy na takie tory i za jakiś czas znowu będziemy blisko medali w lidze. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będziemy budzić większe zainteresowanie w mieście.
Prezes Maciej Krystek podczas prezentacji pana kontraktu stwierdził, że będzie gorąco na ławce.
Na pewno nie w tym sezonie. Pani dyrektor wpisała mi w kontrakt kary za każde przewinienie techniczne. Trzeba będzie mieć mocno wypchnąć, żebym skakał ze swojego miejsca.
Dwa lata przerwy w zawodzie. Trzeba było odświeżyć głowę?
Ten odpoczynek czasami bardzo się przydaje. Miałem propozycje pracy, ale z powodu pandemii nie chciałem wyjeżdżać z Torunia i zostawiać swojej rodziny. Dużo lepsi trenerzy ode mnie także decydowali się na takie rozwiązanie, wiele Amerykanek zrezygnowało z przyjazdu do Europy. Takie były czasy.
Zespół już w zasadzie gotowy. Na ile pan odcisnął na nim własne piętno?
Miesiąc przed oficjalnym ogłoszeniem mojego kontraktu już pracowałem na zbudowaniem drużyny. Pamiętam rok 2008, gdy klub z Torunia pierwszy raz się do mnie odezwał. Nie specjalnie byłem zainteresowany, ale pani dyrektor Krystyna mocno nalegała. Wysłałem więc listę polskich zawodniczek i jeśli coś uda się z tego podpisać, to przyjadę do Torunia. I udało się. Teraz także było podobnie, od początku chciałem Stankiewicz w składzie. Dlaczego ona? Pamiętam 2013 lub 2014 rok, turniej juniorek w Bośni i Hercegowinie i tam właśnie zobaczyłem Angelikę, od początku mi się spodobała. Cieszę się, że teraz będzie z nami. To charakter, który bardzo mi odpowiada. Mam nadzieję, że młodsze zawodniczki będą ją podpatrywały i tak samo zachowywały się na treningach i meczach.
Cztery zawodniczki zagraniczne także pan wybierał?
Dużo propozycji rozważaliśmy w ostatnich tygodniach, z niektórymi agentami trudno się rozmawia. Mieliśmy jeden kontrakt wynegocjowany, ale agent nie chciał podpisać regulaminu klubu. Ostatecznie uważam, że wybraliśmy niezłe nazwiska, biorąc pod uwagę nasz budżet.
Kibice pytają, gdzie wychowanka Marta Wieczyńska?
Czytałem też w komentarzach pytania o Martę Nowicką. Po prostu pewne rozwiązanie dyktuje nam przepis o polskiej zawodniczce do lat 23.
Jaki jest cel drużyny w tym sezonie?
Gdybyśmy mieli dwa czy trzy miliony złotych więcej, to wybieralibyśmy sobie, kogo tylko byśmy chcieli. Myślę, że z tym zespołem postaramy się o jak najlepszy wynik. Nie ma w klubie żadnego pompowania balonika. W tym sezonie najważniejszy jest powrót kibiców na trybunach, środowisko "Katarzynek" znowu musi się zjednoczyć, a gra drużyny ustabilizować. Chciałbym, aby "Katarzynki" odzyskały zaufanie swoich fanów. Damy z siebie wszystko i z każdym rywalem spróbować wygrać.
