- Trener Herkt na tym etapie sezonu niczego nie wymyśli. My spróbujemy zagrać, tak jak w pierwszym meczu. Podstawowym zadaniem będzie zatrzymanie McBride. Nawet kosztem otwartych pozycji dla innych koszykarek - przyznaje trener toruńskich koszyklarek Elmedin Omanić.
W porównaniu do pierwszych spotkań o brąz poprawi się sytuacja kadrowa Energi. W Bydgoszczy nie mogła zagrać Monika Krawiec, która skręciła kostkę. Jej powrót wzmocni rotację, zwłaszcza w defensywie "Katarzynek".
Trener Tomasz Herkt swojej szansy będzie szukał przede wszystkim w defensywie. - Energa gra agresywnie, często jeden na jeden, ma wiele strzelców z dystansu. Uczulałem na to mój zespół, ale i tak w pierwszym meczu daliśmy się wciągnąć w grę, jaka pasowała toruniankom. Cieszę się, że przynajmniej w drugim meczu wygraliśmy i nie jedziemy do Torunia na wycieczkę - dodaje szkoleniowiec Artego.
Torunianki muszą we własnej hali poprawić zastawianie pod tablicami (65:79 w zbiórkach w dwumeczu). Indywidualnie zmotywowana powinna być szczególnie Martyna Koc, która w obu meczach w Bydgoszczy wypadła poniżej swoich możliwości. To praktycznie jedyna szansa, żeby ograniczyć poczynania pod koszami Kristen Morris.
Po dwumeczu w Bydgoszczy w lepszej sytuacji jest Energa, ale trener Omanić przestrzega, że do medalu jeszcze bardzo daleka droga. - Absolutnie nic nie jest jeszcze przesądzone. Zaczynamy od stanu 1:1, czyli praktycznie 0:0, każda drużyna potrzebuje dwóch zwycięstw. Niezwykle ważny będzie trzeci mecz. Jeżeli przegramy, to ciężko będzie nam zdobyć medal - uważa szkoleniowiec "Katarzynek".
Także Herkt zgadza się z tym, że trzeci pojedynek może okazać się kluczowy. - Naszym celem jest przynajmniej jedno zwycięstwo i powrót na piąty mecz do Bydgoszczy.
Koszykarki wybiegną na parkiet hali przy ul. Grunwaldzkiej w Toruniu w piątek o godz. 19.
Czytaj e-wydanie »