Wyniki i tabela II ligi:
1. AZS UWM Olsztyn 7 14 224:151
2. AZS UKW Bydgoszcz 7 11 216:186
3. Alfa 99 Strzelno 7 10 213:205
4. Szczypiorniak Olsztyn 7 7 182:171
5. LKS Kęsowo 7 5 186:192
6. MKS Grudziądz 7 5 202:215
7. Korona Koronowo 7 4 202:223
8. AZS UMK Toruń 7 0 150:232
W innym meczu AZS UWM Olsztyn pokonał Szczypiorniaka Olsztyn 22:21.
Pauzowały Alfa Strzelno i LKS Kęsowo.
AZS UKW Bydgoszcz - AZS UMK Toruń 37:23 (23:8)
AZS UKW: Makowski, Walczak, Paulus - Nawrocki 6, Machniewicz 4, Serafinowicz 2, Burliński 3, Wiśniewski 7, Szaj 2, Żywocki 5, Taczyński 4, Kowalczyk 2, Jaszyk 2, Łyszczarz, Wróblewski.
AZS UMK: Rogowski - Chojnacki 6, Miloch 5, Fendorf 5, Kuhn 3, Zawadzki 2, Niszczak 2, Gościak, Janiszewski, Solecki, Piotrowski, Rulewicz.
Kto zdobędzie tytuł Sportowca Regionu 2011? Można zgłaszać swoich faworytów!
Faworytem derbowego meczu AZS-ów z Bydgoszczy i Torunia byli ci pierwsi. Jako spadkowicz z I ligi chcą się włączyć w walkę o awans. Z kolei dla torunian, którzy są beniaminkiem, szczytem marzeń jest utrzymanie się. Do tej pory nie udało się im jeszcze wywalczyć ani jednego punktu.
Od początku stroną dominującą byli gospodarze. Prowadzili 4:0. Wtedy torunianie rzucili pierwszego gola. Potem z każdą kolejną minutą rosła przewaga miejscowych. Najwyższa była w 33. minucie. Wtedy AZS UKW prowadził różnicą 17 bramek (25:8).
MKS Grudziądz - Korona Koronowo 41:39 (20:14)
MKS: Szewczyk, D. Ziółkowski, M. Ziółkowski - Bieniek 1, Nalaskowski 14, Orłowski 5, Saramak 2, Stobe, Kruszewski 10, Piernicki, Kakowski 4, Fleming 3, Kozłowski 2.
KORONA: Knop - P. Kowalik 2, Oczkowski, M. Kowalik 9, Partyka 5, Wudniak 14, Blonkowski 4, Luptowski 3, Kłyza 1, Marunowski 1, Zenel, Kuligowski, Kochański, Suliński.
Do 10. minuty mecz był wyrównany. Potem gospodarze zaczęli zyskiwać przewagę.
- Stało się tak głównie z powodu naszej nieskuteczności w ataku i słabej gry w defensywie - twierdzi Piotr Świątkowski, kierownik Korony.
MKS utrzymywał bezpieczną przewagę do 53. minuty. - Pojawiły się kary, nie wykorzystaliśmy siódemki i dwóch sytuacji "sam na sam", dlatego rywale nas doszli na dwie bramki i były emocje do ostatniej minuty - wyjaśnia Sylwester Ziółkowski, trener MKS.