Energa - AZS PWSZ 81:48 (28:18, 21:15, 15:7, 16:8)
ENERGA: Spears 18 (3), Idczak 15 (1), Tłumak 13 (3), Ross 7 (1), Koc 3 oraz Misiek 10 (1), Bell 7, Cvetanović 5, Zalesiak 3 (1), Kowalska 0
AZS PWSZ: Dosty 14, Nwagbo 10, Skobel 7, Makowska 3, Dźwigalska 3 (1) oraz Drzewińska 6, Moorer 3, Trębicka 2
Przewaga gospodyń ani na chwilę nie była zagrożona. W połowie trzeciej kwarty Energa prowadziła po "trójce" Emilii Tłumak 60:37, na początku ostatniej kwarty przewaga sięgnęła 30 punktów (72:42).
W szeregach AZS PWSZ jedynie Sybil Dosty starała się dotrzymać kroku gospodyniom, zupełnym nieporozumienie była gra Ariany Moorer i Chineze Nwagbo. Rywalki pod presją gospodyń często nawet nie potrafiły wyprowadzić piłki ze swojej połowy, a wściekły trener Dariusz Maciejewski kopał krzesło i bezradnie wznosił ręce ku górze.
- W naszj grze obrona wyglądała najlepiej, bo najwięcej nad tym pracowałyśmy. Najmniej nad taktyką , więc skuteczność jeszcze nie jest najlepsza. Ale wkrótce ją poprawimy - obiecuje Weronika Idczak.
W ataku "katarzynkom" wystarczała szybkość Weroniki Idczak i Adrianny Ross, bo skuteczność faktycznie mocno jeszcze szwankuje. Wczoraj zwłaszcza w przypadku środkowych Milicy Cvetanović i Martyny Koc, za to znowu mnóstwo zbiórek zaliczyła aktywna Brittany Spears. W toruńskiej drużynie zabrakło wciąż leczącej pachwinę Nicole Michael oraz Moniki Krawiec, która wyjechała na kolejne badania.
W sobotę gorzowianki zmierzą się z brązowym medalistą ligi litewskiej Sirenos Kowno (godz. 13.00). w niedzielę z Litwinkami zagra Energa (11.00).
