Energa Toruń - Ślęza Wrocław 75:51 (23:10, 11:10, 20:18, 20:13)
ENERGA: A. Harris 16 (2), Reid 14, 10 as., Jackson 14, Pawlak 8 (2), Misiuk 2 oraz Ajduković 8, Walich 6, Wieczyńska 2, Fikiel 2, Suknarowska 2, Makowska 0, Harris 0, 8 zb.
ŚLĘZA: Player 14, 10 zb., Leciejewska 10, Śnieżek 7, Czarnecka 5 (1), Pawlak 1 oraz Ross 4, Nwagbo 4, Mistygacz 3 (1), Głocka 2, Rozwadowska 1, Stachnik 0.
Statystyki drużynowe: skuteczność z gry: 42 - 28 proc., za 2: 52 - 31 proc., za 3: 19 - 18 proc., za 1: 86 - 74 proc., zbiórki: 39 - 42, asysty: 24 - 13, straty: 13 - 23, przechwyty: 8 - 5, bloki: 7 - 3, faule: 21 - 14.
Gdy sędziowie w hali na Bema po raz pierwszy podrzucili piłkę do góry, torunianki już wiedziały, że Artego w Bydgoszczy uległo Wiśle Can Pack Kraków. To oznaczało, że Energa w przypadku zwycięstwa ze Ślęzą będzie miała do ostatniej kolejki szanse na powrót na pozycję wicelidera przed play off.
Gospodynie nie zmarnowały szansy. Inna sprawa, że Ślęza niewiele zrobiła, żeby ją odebrać. Przewaga Energi była bardzo duża, do przerwy rywalki z trudem przekroczyły 20 procent skuteczności z gry, bardzo dobrze pilnowana była najlepsza snajperka ligi Jhasmin Player (3/10 z gry).
Po przerwie Energa tylko raz pozwoliła rywalkom zmniejszyć straty poniżej 10 punktów. Potem jednak przewaga urosła na blisko 30. Świetny występ zaliczyła Amber Harris, która wyraźnie dochodzi do dobrej formy fizycznej (7/10 z gry, 5 zbiórek, 2 asysty).