Energa Toruń - Ostrovia 62:56 (18:20, 19:8, 15:15, 10:13)
ENERGA: Skobel 17, Tłumak 16 (2), Cain 8, 12 zb., Mansfield 4, Maliszewska 2 oraz Rasheed 8, Grigalauskyte 7, Suknarowska 0, Uro-Nilie 0.
OSTROVIA: Puss 18 (2), Lewis 11, Jones 8, 8 as., Mfoula 7, Naczk 4 oraz Jasnowska 8 (2), Joks 0, Nowicka 0.
Energa zaczęła od chaotycznych i nieskutecznych ataków. W obronie kilka razy jednak zatrzymała rywalki Kelley Cain, a w ofensywie pokazała się Emilia Tłumak. Ostrowianki szybko zauważyły, że w Toruniu wcale nie stoją na straconej pozycji. Po dwóch "trójkach" Moniki Jasnowskiej (córki Ilony Jasnowskiej - legendy "Katarzynek") objęły prowadzenie 18:16.
Energa znowu bardzo słabo prezentowała się w ataku, trener Algirdas Paulauskas poirytowany podskakiwał przy linii bocznej po kolejnych nieudanych akcjach. Przez 5 minut 2. kwarty gospodynie zdobyły tylko 5 punktów (23:22). Dopiero od 15. minuty zaczęły budować przewagę, głównie dzięki całkiem niezłej defensywie.
Skuteczność rywalek zatrzymana została na 30 procentach. Szczególnie pieczołowicie torunianki pilnowały Breanny Lewis. Liderka Ostrovii do przerwy zdobyła tylko 2 punkty. W efekcie w 18. minucie było już 35:24.
Po przerwie "Katarzynki" broniły około 10-punktowej przewagi. Wszystko dzięki Agnieszce Skobel i Tłumak, które były niemal bezbłędne z gry.
Problemy zaczęły się w ostatniej kwarcie. Po cztery faule miały na koncie Cain i Grigalauskyte. Ostrowianki tymczasem coraz chętnie zagrywały pod kosz do Lewis. W 37. minucie było zaledwie 59:56 po dwóch trafieniach z dystansu Karoliny Puss.
Energę uratowała przewaga pod tablicami. Co prawda w całym meczu to Ostrovia miała więcej zbiórek pod tablicami, ale w kluczowym fragmencie piłka częściej wpadała w ręce torunianek (15 zbiórek ofensywnych).
