
Drugą kwartę „Katarzynki” jednak rozpoczęły z mocnym przytupem, a pierwszoplanową rolę odgrywała znowu Mitchell. Najpierw efektownie podawała przy koszach Julii Page, w końcu sama trafiła i Energa prowadziła 24:12. Trener Javier Fort Puente natychmiast musiał przerwać grę.

Drugą połowę gospodynie jednak zaczęły koszmarnie. Seriami traciły piłkę próbując dograć ją pod kosz, po rzutach z daleka piłka nawet nie trącała obręczy. Zaczęło się od 0:12 i w 24 minucie był już remis.

Obie drużyny były już wykończone długim sezonem, a problemy pogłębiały jeszcze szczupłe kadry w Toruniu i Gdyni.

Już w połowie kwarty koszykarki ciężko oddychały. W 8 minucie było zaledwie 10:4, Energa miała skuteczność 5/17, Lotos zaledwie 1/10.