Moda na e-papierosy nie przemija. Już ponad 3 mln Polaków sięga po tego "nowoczesnego dymka". Producenci kuszą coraz to bogatszą ofertą (chodzi m.in. o smaki papierosów).
Już we wrześniu 2014 roku resort zdrowia informował, że przygotowuje zmiany przepisów dotyczącą e-papierosów. Chodziło o wprowadzenie zakazu używania ich w miejscach publicznych oraz sprzedaży osobom poniżej 18. roku życia. Minął prawie rok i ministerstwo znowu się chwali, że przygotowuje nowelę ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych.
Biznes już czuje się zagrożony. Według przedstawicieli Lewiatana restrykcyjne zakazy uderzą w firmy zajmujące się produkcją, dystrybucją i handlem e-papierosami.
W sierpniu 2014 r. Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała raport na temat elektronicznych papierosów, w którym ostrzegła, że podczas palenia elektronicznego papierosa nie jest wydychana "zwykła mgła, jak często twierdzą producenci", a używanie e-papierosów "poważnie zagraża osobom niepełnoletnim oraz płodom".
E-papierosy są równie tajemnicze jak dopalacze. Lekarze podkreślają, że dotąd nie przeprowadzono długofalowych badań, które pokazałyby, jakie są skutki ich używania. - Składnikiem e-papierosów jest między innymi glikol propylenowy i gliceryna, która podgrzana wydziela formaldehyd, środek rakotwórczy - mówi dr n. med. Małgorzata Czajkowska-Malinowska, szefowa oddziału chorób płuc i niewydolności oddychania w Kujawsko-Pomorskim Centrum Pulmonologii w Bydgoszczy.
Gdy e-papierosy pojawiły się na rynku były reklamowane jako środek, które może pomóc w odzwyczajeniu się od palenia tradycyjnych papierosów. - Niestety, palenie e-papierosów to nic innego jak kontynuacja uzależenia. Czynnikiem, który może pomóc w rozstaniu się z nałogiem jest zmiana zachowania. Papieros elektroniczny na to nie pozwala. Można go palić wszędzie, także w miejscach zakazanych.To źle wpływa na dzieci, którym wpajamy, by przestrzegały przepisów - podkreśla dr Czajkowska-Malinowska.
Czytaj e-wydanie »