Przypomnijmy, że do komendanta wojewódzkiego policji wpłynęła anonimowa skarga na komendanta Straży Miejskiej. Policja przeprowadziła kontrolę w inowrocławskiej straży, po której sprawę skierowała do prokuratury. Wyników swojej kontroli policja nie chciała zdradzić. Prokuratura do dziś nie zakończyła postępowania w tej sprawie.
Kontrola bez finału
Do ujawnienia wyników policyjnej kontroli dążył poseł Sławomir Jeneralski. Otrzymał od komendanta wojewódzkiego policji pismo, z którym na wczorajszej konferencji prasowej dziennikarzy zapoznali lewicowi radni miejscy: Andrzej Kieraj i Zdzisław Błaszak. Z pisma wynika m. in., że stażyści Straży Miejskiej dokonywali wpisów do notatników służbowych mimo, iż takich uprawnień nie mieli. Ponadto poborowy odbywający służbę zastępczą w straży bez szkolenia podstawowego przyjmował zgłoszenia od mieszkańców i potwierdzał dane osoby legitymowanej przez strażnika. Poborowi mieli również dostęp do danych osobowych gromadzonych i przetwarzanych przez Straż Miejską. Sam komendant miał natomiast tak zmienić opis czynu zapisanego przez swojego podwładnego, że ukarany mandatem zamiast 300 złotych zapłacił 100.
Przypomnijmy, że komendant rozchorował się po tym, jak prezydent zarządził przeprowadzenie kontroli w straży. Ta kontrola była jednak wynikiem pisma strażników oskarżających komendanta o mobbing. Municypalni domagali się zwolnienia swojego szefa z pracy. Kontroli do dziś nie zakończono, gdyż komendant nadal przebywa na chorobowym.
Jaskółki na niebie
- _W Straży Miejskiej zapanowała prawdziwa epidemia - _mówi radny Kieraj, a radny Błaszak dodaje: - _Wszystkie jaskółki na niebie już w piątek mówiły o tym, że tym razem zachoruje zastępczyni pana komendanta. _Wczoraj rzeczywiście nie było jej w pracy. - _Najprawdopodobniej wkrótce przedstawi zwolnienie chorobowe - _tłumaczy radny Kieraj. Podejrzewa, że jej choroba będzie trwała tak samo długo, jak choroba jej szefa. Sugeruje, że oboje chcą w ten sposób uchronić stanowiska, które piastują. Twierdzi, że pani komendant ma powód, by chorować. Z jego informacji wynika, że nie brała udział w kursie podstawowym dla strażników, a jest to ustawowy obowiązek. - _Nie była też na egzaminie, a go zdała. Dziwna to sprawa - _mówi radny.
Do sprawy powrócimy