Od jesieni jest pan człowiekiem, którego niekoniecznie lubi Bartosz Bereszyński. Wydawało się, że po zakończeniu reprezentacyjnej kariery przez Łukasza Piszczka to on będzie w kadrze etatowym prawym obrońcą. Tymczasem jest nim pan, a on wylądował na lewej.
Przede wszystkim Bartek to nie jest mój rywal. To mój bardzo dobry kolega. A co do hierarchii, to wiadomo, że Łukasz Piszczek był hegemonem na tej pozycji i trudno było zrobić cokolwiek, by grać w pierwszym składzie. Nie ma go już jednak w kadrze. Jestem ja i Bartek. Reprezentacja wygrywa i nie traci bramek, więc myślę, że wszyscy są zadowoleni. Ja gram, on gra, więc to jest dla nas najważniejsze.
A gdyby nie problemy Brzęczka na lewej obronie, to który z was byłby dziś numerem jeden na prawej?
W ogóle o tym nie myślę. Nie mnie przesądzać o tym, który z nas jest „jedynką” na prawej obronie. To decyzja trenera, ale skoro ostatnich sześć meczów ja grałem na tej pozycji, to dlaczego miałbym teraz nie zagrać...
W Dynamie Kijów gra pan ze Słoweńcem Benjaminem Verbiciem. Rozmawialiście już o piątkowym meczu?
Od dwóch miesięcy ciągle rozmawiamy o meczu. On gra z lewej strony pomocy, ja na prawej obronie, więc jest duża szansa, że zagramy przeciwko sobie. Można powiedzieć, że w ostatnich dwóch tygodniach to był już temat rozmów całej szatni Dynama. Wszyscy będą oglądali to spotkanie.
Na boisku taryfy ulgowej nie będzie?
Myślę, że nie. Verbić to mój najlepszy kumpel w Dynamie, to ja uczyłem go rosyjskiego. Ale na boisku on gra za swój kraj, ja za swój. Nie będzie sentymentów.
Jakieś zakłady poszły w szatni?
No coś tam zaczęli rozmawiać Ukraińcy, bo Benjamin chodził i opowiadał, że oni to na pewno z nami wygrają. Ja zastosowałem taką taktykę, że odpowiadałem mu: poczekajmy do meczu. Na boisku wszystko się okaże. Ale zakłady też jakieś poszły. Verbić się śmiał: przyjedziecie do Lublany i zobaczycie, jak to będzie. A ja na to: spójrz w tabelę, ile wy macie punktów...
Jakie są największe piłkarskie atuty Verbicia?
To zawodnik, który jest bardzo dobry w grze jeden na jednego. Często schodzi do prawej nogi, szuka strzału. To trochę taki słoweński Robben, ale z drugiej strony, bo zawsze schodzi do środka i uderza po dalszym słupku. Trochę przeciwko sobie graliśmy w meczach wewnętrznych. To bardzo dobry zawodnik i na pewno trzeba zwrócić na niego uwagę.
Czujecie się faworytem tego meczu?
Wiadomo, że chcielibyśmy wygrać, a ze Słowenią jeszcze nie graliśmy w tych eliminacjach. To ciężki rywal, ale nie możemy się bać. Trzeba podejść tak jak do pierwszego spotkania w eliminacjach [z Austrią w Wiedniu - red.]. Nie jest ważne, że mamy teraz 12 punktów.
Oglądał pan jakiś mecz Słowenii w tych eliminacjach?
Oglądałem jeden, bodajże z Austrią. Dzięki Verbiciowi znam jednak wielu zawodników Słowenii. Zawsze mi mówił, gdzie kto grał. To dobra drużyna, która ma w składzie zawodników grających na co dzień m.in. w lidze włoskiej. Poza Verbiciem warto zwrócić uwagę na Mihę Zajca z Fenerbahce.
Poza Polską nie ma w tych eliminacjach drużyny, która nie straciła jeszcze bramki. Z czego to, waszym zdaniem, wynika?
Myślę, że z tego, że za destrukcję odpowiada u nas cały zespół, od bramkarza po napastników. Wszyscy bardzo dobrze się znamy i uzupełniamy. To budujące, ale teraz musimy o tym zapomnieć i skupić się na meczu ze Słowenią.
Grał już pan w tych eliminacjach, mając przed sobą na prawym skrzydle Kamila Grosickiego, Przemysława Frankowskiego i Piotra Zielińskiego. Teraz doszedł jeszcze Jakub Błaszczykowski...
Nie ma znaczenia, kto zagra przede mną. Ktokolwiek to będzie, na pewno da z siebie wszystko i spróbujemy stworzyć razem jak najlepszy duet na prawej stronie.
Zaczyna pan trzeci sezon w Dynamie Kijów. Jak żyje się na Ukrainie?
Dobrze. Ostatnio byłem tydzień we Lwowie, bo graliśmy tam w sobotę, a później w piątek. Dzięki temu była okazja zobaczyć trochę tego naszego byłego miasta. Jest tam dużo polskości, na ulicach spotyka się dużo turystów z naszego kraju. Można powiedzieć, że czułem się jak w Polsce.
Piłka nożna. Kadrowicze z Krakowa i Małopolski - okazuje się...
- Grali dla Wisły Kraków i Lechii Gdańsk. Było ich prawie 30
- Wisła Kraków. TOP 25 transferów w historii „Białej Gwiazdy”
- Piękne dziewczyny na trybunach małopolskich stadionów
- Kibole dewastują krakowskie elewacje [ZDJĘCIA]
- Te drużyny z Małopolski najdłużej sięgały seryjnie po trofea
- Ludzie sportu i celebryci. Zobaczcie, co ich łączy! ZDJĘCIA
Wojciech Szczęsny o Krzysztofie Piątku: Ja też popełniałem błędy w sparingach, a jestem przecież w dobrej formie
