Jeszcze w środę szef Regionalnej Rady PiS, poseł Wojciech Mojzesowicz informował dziennikarzy, że liderem partyjnej listy w wyborach do europarlamentu będzie były senator Kosma Złotowski. Tak jak ustalono już wiele miesięcy temu, m.in. z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Mówił też o piątym miejscu Ewy Lewandowskiej, niedowidzącej studentki Akademii Muzycznej w Katowicach, finalistki programu TVN "Mam talent".
Ale już wieczorem Rada Polityczna PiS skreśliła Złotowskiego i umieściła na czele listy europosła Ryszarda Czarneckiego. Potwierdziły się tym samym prognozy naszej gazety. Jeszcze w marcu informowaliśmy bowiem, że warszawska centrala PiS bardzo poważnie przymierza europosła jako lokomotywę kujawsko-pomorskiej listy wyborczej.
- Zostawię to bez komentarza - oświadczył nam Mojzesowicz.- Wyjeżdżając w środę z Warszawy byłem pewien, że liderem listy jest Złotowski. Tak bowiem przegłosował zarząd główny PiS. Nie ukrywam, że wprowadzono w błąd opinię publiczną, choć nie było w tym naszej winy.
W najbliższych dniach Rada Regionu PiS miała ułożyć i zatwierdzić listę wyborczą. Ale będą kłopoty. - Teraz niech sobie Warszawa sama układa tę listę. Bez nas! Beze mnie! Muszę się zastanowić nad tym co się wydarzyło, bo to daje mi dużo do myślenia - mówi Mojzesowicz. A najbardziej ma za za złe krajowym szefom partii, że podjęli te decyzje pomijając regionalnych liderów PiS.
- Na razie nie podjąłem decyzji, czy zrezygnuje z kandydowania - powiedział nam Kosma Złotowski.
Jak by tego jeszcze było mało, Ewa Lewandowska zdementowała doniesienia o swoim udziale w wyborach do europarlamentu.
- Nie znam tej pani, proszę rozmawiać z szefem bydgoskiego okręgu, Tomaszem Latosem, to on zgłosił tę kandydaturę - oświadcza Mojzesowicz.
Ewa Lewandowska potwierdza, że faktycznie, otrzymała propozycję od posła Latosa ale poprosiła o czas do namysłu i ostatecznie odmówiła. Jeszcze przed zatwierdzeniem list.
- To przykra sprawa - powiedział nam poseł Latos. - Do mnie ta informacja jeszcze nie dotarła. Ja nie kontaktowałem się z nią bezpośrednio, tylko przez jej brata. Jeszcze w środę zadzwoniłem do niego i nie usłyszałem, by coś się w tej sprawie zmieniło. Mam tu absolutnie czyste sumienie.
Zdaniem posła Ewa Lewandowska była bardzo dobrą kandydatką. Jako osoba znana w regionie, miała szanse na dobry wynik. Może nawet najlepszy w województwie. - Ale jeśli podjęła inną decyzję, trzeba to oczywiście uszanować - mówi poseł.