Na szczęście uczestnicy strażackich działań brali udział tylko w ćwiczeniach. Ich wynik uznano za dobry. Pozytywnie oceniono też zachowanie nauczycieli i uczniów, którzy znaleźli się w sytuacji zagrożenia.
Kierownikiem ćwiczeń był st. kpt. Zbigniew Miciak, dowódca jednostki PSP w Golubiu-Dobrzyniu. Pod jego komendą na miejsce pożaru przyjechały dwa wozy ratowników. Potrzebny był samochód gaśniczy i podnośnik, gdyż dwóch poszkodowanych nie mogło o własnych siłach wydostać się budynku.
- Były to ćwiczenia zarówno dla strażaków, jak i dla kadry i uczniów szkoły - mówi kpt. Robert Wiśniewski, zastępca dowódcy JRG PSP w Golubiu-Dobrzyniu. - Próbna ewakuacja poszła sprawnie, a ewakuowani wiedzieli, jak się zachować i gdzie zebrać się w sytuacji pożaru. Ćwiczyliśmy również element ewakuacji z użyciem podnośnika. Dzięki niemu z zagrożonego budynku wydostaliśmy rannych.
Podobne ćwiczenia przeprowadzane są we wszystkich szkołach w powiecie golubsko-dobrzyńskim. Nie są zapowiadane, więc ich uczestnicy muszą zachowywać tak, jak w sytuacji prawdziwego pożaru.
- Uczniowie i nauczyciele zachowali się zgodnie z instrukcją ewakuacji - mówi Roman Buler, nauczyciel PO z "Wazówny" i specjalista do spraw przeciwpożarowych. - Były też drobne błędy, które omówimy. Myślę, że tego rodzaju ćwiczenia będziemy przeprowadzać przynajmniej raz w semestrze, bo są dobrym sprawdzianem praktycznym.
Uczniowie opuścili szkołę i czekali na dalszy rozwój wypadków na boisku. Gdy dyrektor Zbigniew Winiarski wyjaśnił, że to ćwiczenia, mogli wrócić do zajęć lekcyjnych.
- Ćwiczenia służyły podwyższeniu bezpieczeństwa uczniów i osób przebywających w szkole - mówi Zbigniew Winiarski, dyrektor "Wazówny". - Zależało mi też na sprawdzeniu, jak zachowają się osoby, przebywające w nowym skrzydle szkoły, które niedawno zostało dobudowane. Drogę ewakuacyjną pokonały bez przeszkód.