https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ewangelia Judasza

Jacek Deptuła [email protected]
"Ewangelia według Judasza" uchodzi za biblijną sensację ostatnich lat. Wynika z niej, że Judasz wydał Jezusa w ręce oprawców na jego wyraźne żądanie. Spełnił bowiem misję "uwolnienia boskości Chrystusa".

Tak przynajmniej mówi apokryficzna - czyli nie uznawana przez Kościół za wiarygodną - judaszowa Ewangelia pochodząca sprzed 1700 lat.
W połowie ubiegłego stulecia w Egipcie odnaleziono papirus pochodzący sprzed II wieku naszej ery. Autentyczność apokryfu potwierdzono badaniami izotopowymi węgla C 14, który najdokładniej określa wiek jego powstania. Prawdziwości znaleziska nie kwestionuje nikt.

Judasz - wybraniec Boga?

Ewangelia to 62-stronicowa, opowieść poświęcona w większości Judaszowi. Napisano ją w języku koptyjskim, którym posługiwali się egipscy chrześcijanie. Jest to kopia wcześniejszego tekstu greckiego, ale uratowano zaledwie 30-40 procent papirusowego dokumentu.

Niedawno w USA przedstawiono pełny tekst ocalałych fragmentów apokryfu. Przetłumaczył go zespół światowej sławy językoznawców, biblistów i historyków. Najbardziej szokujące jest to, że apokryf przedstawia Judasza w zupełnie innym świetle, aniżeli wynika to z Biblii. Judasz jest w koptyjskiej Ewangelii wybrańcem syna Bożego, mądrym instrumentem w jego rękach, któremu Chrystus mówi: "Będziesz przeklęty przez pokolenia, ale przyjdziesz, żeby nad nimi panować". A wszystko dlatego, aby spełniła się ofiara Jezusa. Czyżby czekał nas epokowy przełom w badaniu nad Starym i Nowym Testamentem?
Tuż po świętach Wielkanocnych jedna z ogólnopolskich gazet opublikuje obszerne fragmenty Ewangelii Judasza. W tej części apokryf rozgrzesza apostoła ze zdrady Chrystusa. Więcej nawet - Judasz to jego ukochany uczeń, któremu Jezus nakazał, aby zdradził go i umożliwił śmierć na krzyżu, a w konsekwencji odkupienie ludzkości. Zatem nie była to zdrada za 30 srebrników, lecz wykonanie woli Boga.

To jednak zdrajca

Ale pierwsze wzmianki o tym zaskakującym wizerunku Judasza z Kariotu mówił święty Ireneusz, biskup Lyonu, już w... 180 roku. Wielu biblistów twierdzi też, że we wczesnym chrześcijaństwie było wiele rozmaitych ewangelii, których Kościół zwyczajnie nie uznawał. Dopiero w 325 roku na soborze w Nicei przyjęto, że prawdziwe są tylko cztery Ewangelie: Jana, Łukasza, Mateusza i Marka. Nie zmienia to jednak faktu, że Kościół wielokrotnie zmieniał treść tych ewangelii, zarówno z powodów politycznych, jak i doktrynalnych. Zresztą, oskarżenia, że Kościół oszukuje wiernych manipulując Biblią powtarzały się w każdym stuleciu. Zapewne i teraz tak będzie.

Bydgoszczanin ks. dr Mirosław Kiedzik, biblista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, nie ma złudzeń: - To zwyczajna pogoń za sensacją. Bibliści wiedzą doskonale, że wzmianki na temat tzw. "ewangelii Judasza" pojawiły się w II wieku naszej ery. Jej tekst napisali ludzie będący w opozycji do wczesnochrześcijańskiego Kościoła. Pytają mnie więc ostatnio, czy należy spodziewać się jakichś zmian w dogmatach wiary chrześcijańskiej? To nieporozumienie, Kościół ma na ten temat jednoznaczną od wieków opinię. I jej nie zmieni.

Tymczasem poważne światowe media ogłosiły kilkanaście dni temu, że Watykan zapowiada wnikliwe przebadanie Biblii w kontekście nowych informacji na temat Judasza. Ale Stolica Apostolska natychmiast zdementowała te pogłoski.

Jak nie wiadomo o co chodzi - chodzi o pieniądze

Dr Jerzy Sawicki, religioznawca z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, jest zaskoczony sensacyjnymi doniesieniami na temat przełomowego rzekomo papirusowego dokumentu: - Mam wrażenie, że chodzi tu przede wszystkim o pieniądze - mówi, nie kryjąc irytacji. - Wielkie pieniądze, miliony dolarów. Jeszcze się tak w Kościele nie zdarzyło, by jeden dość wątpliwej wartości papirus, zmienił dogmaty wiary, które trwają przez wieki.

Już sam fakt, że sprawę nagłaśnia się przed Wielkanocą, powiada dr Sawicki, świadczy o wyjątkowo kupieckim charakterze tej informacji. - Takich tajemnic jest w Starym i Nowym Testamencie mnóstwo. Wystarczy odpowiednio nakręcić koniunkturę.

Dr Sawicki dodaje, że nieprzypadkowo łączy się pseudonaukowe odkrycia powieści sensacyjnej "Kod Leonardo da Vinci" z judaszową Ewangelią. W "Kodzie" autor Dan Brown ukazał grzeszny związek Jezusa Chrystusa z Marią Magdaleną. - Te sprawy łączy jedno: pieniądze - tłumaczy naukowiec.
W poniedziałkowej audycji TVP"Warto rozmawiać" biblista dr Zbigniew Mikołejko posiał jednak nieco wątpliwości: - Od wieków postać Judasza niepokoi chrześcijan. Jest przedstawiany jako antychryst i Żyd, który wydał Jezusa. A tak naprawdę niewiele o nim wiemy. Kościół zawsze miał z nim problemy. Bo jest postacią daleko niejednoznaczną i tajemniczą.

- Ależ to nic nowego! - ripostował ks. prof. Marek Starowieyski - bo to jeden z tekstów apokryficznych, powstałych w ramach sekty tzw. kainitów, ponad sto lat po Chrystusie. Podobnych apokryfów opublikowano już około sześćdziesięciu!
Co zrobić jednak z niezwykłym zdaniem z Ewangelii Judasza, które miał powiedzieć zdrajcy Chrystus: "Będziesz przeklęty przez pokolenia, ale przyjdziesz, żeby nad nimi panować"? - To proste - tłumaczy dr Jerzy Sawicki. - Autorami dokumentu są członkowie wrogiej wczesnochrześcijańskiemu Kościołowi sekty.
Jan Turnau, publicysta "Gazety Wyborczej" specjalizujący się w tematyce religijnej, ma nieco inny obraz wyklętego apostoła. Uważa, że "Judasz przestaje być symbolem podłości smażącym się w piekle. Do bardziej miłosiernego obrazu skłania ogólne zwyciężanie wiary w Boże miłosierdzie".

Biblijnej rewolucji nie będzie!

Wielu zwyczajnych zjadaczy chleba zadaje sobie pytanie, czy sensacyjny apokryf może podważyć dogmaty chrześcijaństwa? A może to świadome działanie przeciw instytucji Kościoła?

Ks. Henryk Romanik z Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie: - Wiedzę na temat tego apokryfu Kościół ma od II wieku. Jej autorami są członkowie egzotycznej sekty kainitów, która wykreowała Judasza jako niemal... zbawiciela. Nawiasem mówiąc, sekta ta nobilitowała nawet swoisty kult zabójstwa.
Ks. Romanik uważa, że odnalezienie i odczytanie rzekomej Ewangelii to sukces naukowy i archeologiczny. - Ale nie grozi to żadną rewolucją biblijną - tłumaczy. - Zastanawia mnie tylko nieprzypadkowa zbieżność prasowego szumu na ten temat i Wielkiego Tygodnia. Czy przypadkiem nie chodzi o to, aby odwrócić uwagę od istotniejszych spraw przeżywania Wielkanocy?

Duchowny zwraca też uwagę na bliską premierę filmu "Kod Leonardo da Vinci" na motywach książki Dana Browna.
Jak nie wiadomo o chodzi, to chodzi o pieniądze...

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska