W grudniu Włókniarz dostał licencję nadzorowaną, nowy wymysł Polskiego Związku Motorowego, który pomóc najbardziej zadłużonym klubom. To pozwolenie na starty w ekstralidze, ale pod rygorem realizowania rocznego planu naprawczego. Podobne licencje otrzymały także Unia Tarnów i Wybrzeże Gdańsk.
Kluby do 10 stycznia miały rozliczyć się z pierwszego etapu planu. Żaden z nich nie dostarczył w terminie ani audytu finansowego, ani porozumienia z zawodnikami, którym winne są pieniądze. I co robi PZMot? Po raz kolejny zaskakuje łagodnością, choć jeszcze kilka miesięcy temu prezes Andrzej Witkowski zapowiadał surowe sankcje dla dłużników. W przypadku Włókniarza przedłuża termin do... 28 lutego, a więc już do progu ligowego sezonu.
Przeczytaj także: Unibax Toruń oszczędza na Pawle Przedpełskim? Junior bez kontraktu
Najbardziej poszkodowany w tym wszystkim jest Unibax. Toruński klub nie jest stroną w konflikcie Włókniarza z żużlowcem, ale jednocześnie jest uzależniony od jego rozwiązania. Unibax ma na papierze zagwarantowane wypożyczenie Sajfutdinowa za złotówkę. Jest jednak kłopot. Zgodnie z przepisami, w przypadku wypożyczenia, w umowie musi być zawarte rozliczenie żużlowca z jego poprzednim klubem. I tego nie mogą się torunianie doprosić z Częstochowy.
- Nie mamy wpływu na bieg wydarzeń, musimy czekać. Nie rozumiem jedynie, dlaczego umowa wypożyczenia musi być uzależniona od rozstrzygnięć sporu zawodnika z jego klubem, skoro my zgodę na wypożyczenie mamy na piśmie - mówi prezes Unibaksu Mateusz Kurzawski.
Sytuację podgrzewa jeszcze dodatkowo informacja o zainteresowaniu Falubazu wypożyczeniem Sajfutdinowa (za sportowefakty.pl). Potwierdził ten fakt Włókniarz Częstochowa, zastrzegając, że decydujące słowo należy do rosyjskiego żużlowca (ten już w grudniu został zaprezentowany w Toruniu).
Wszystko wygląda więc tak: Unibax prezentuje zawodnika, do którego nie ma jeszcze praw, Włókniarz drwi z przepisów i swoich długów, a Falubaz składa ofertę wypożyczenia Sajfutdinowa, choć wie, że ten już przyjął kontrakt w Toruniu. Wszystko idealnie wpisuje się w "Zbiór Zasad Etyki oraz Dobrych Praktyk", który promuje właśnie zarząd ekstraligi.