- Pierwsze niepokojące sygnały pojawiły się, gdy przyjechała do nas grupa z Wrocławia. Jeden chłopiec, 12-latek, wymiotował właściwie tuż po przybyciu - mówi Mirosława Olszewska, właścicielka ośrodka wypoczynkowego w Wiktorowie. - Opiekunka przekazała, że ma jelitówkę. My jednak nie mieliśmy wiedzy, co faktycznie mu dolegało. Dziecko zostało zabrane przez rodzica do domu. Następnego dnia przyjechały kolejne szkolne wycieczki - dwie z Bydgoszczy oraz jedna z Torunia.
Część młodych ludzi spotkała się na imprezie plenerowej nad jeziorem, miały też kontakt na stołówce. Wszyscy jedli posiłki przygotowywane w tej samej kuchni.
Zamieszanie rozpoczęło się z wtorku na środę. U dzieci stwierdzono nudności, wymioty, stany podgorączkowe, bóle głowy. Od godziny 1 w nocy do 6 rano karetki woziły chorych do szpitali w Żninie i Inowrocławiu.
Więcej o sprawie w serwisie plus.pomorska.pl: Fatalny finał wycieczki: 20 chorych w 4 szpitalach