https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton: Nie dla egzaminów w Chojnicach

Dla dobra kursantów nie przenośmy "stolicy" egzaminowania do Chojnic.
Dla dobra kursantów nie przenośmy "stolicy" egzaminowania do Chojnic. Aleksander Knitter
Do dziś mam w głowie swój egzamin na prawo jazdy. Zdawałem maluchem zimą w Bydgoszczy. Stres był wielki. Udało mi się zdać za pierwszym razem, jako jedynemu z czteroosobowej ekipy, która wtedy pojechała. Jednak dzięki temu dziś nie mam żadnych problemów, by pojechać do Bydgoszczy czy każdego innego miasta. Poradzę sobie na każdym rondzie. Czy pojechałbym tam gdybym zdawał prawo jazdy w Chojnicach? Wątpię.

Oczywiście nie można tu generalizować, bo każdy z nas jest innym kierowcą. Jednemu nauka jazdy przychodzi z łatwością i w krwi płynie mu benzyna, inni potrzebują dużo czasu, by nabrać pewności. Jednak czego taki kursant może nauczyć się w Chojnicach? Tego samego, co w Sępólnie, Człuchowie. Ronda są takie same, drogi nie różnią się zbytnio niczym. A gwarantuję, że utkniemy w korkach i to w większych niż w tych miastach. Dlaczego? Przez liczne sygnalizacje świetlne. Chyba się nie mylę, że w całym powiecie sępoleńskim jest... jedna sygnalizacja (w Więcborku). Może trudniej czasami wbić się w lewo, ale przy układzie rond zawsze można podjechać w prawo i wrócić. W Chojnicach trzeba dużo cierpliwości, sprytu i refleksu, by z bocznych ulic podłączyć się do głównej arterii. A bardzo często zdarza się też, że mimo iż mamy zielone światło, to na skrzyżowanie nie wjedziemy, bo tam "mistrzowie" zostali i nie opuścili krzyżówki. I kolejne kilka minut w plecy. Nie mam nic przeciwko kursantom. Sam się uczyłem jeździć.

Zobacz również: Deszcz potrafi być naprawdę groźny. Powodzie nie raz nawiedziły Polskę [zdjęcia]

Jednak trudno będzie powstrzymać mi się przy siedzącym obok synku, by nie przeklinać. Wystarczy tylko, że na każdej krzyżówce jednemu zgaśnie silnik przy puszczaniu sprzęgła.... A spodziewam się, że biorąc pod uwagę łatwość zdania w Chojnicach, będą przyjeżdżać tu "L" z kilkunastu lub kilkudziesięciu miejscowości. Z każdego miasteczka wystarczą po 2-3 samochody plus egzaminy i mamy 50 "L" na mieście....

Aż strach pomyśleć... I jak taki świeżo upieczony kierowca odnajdzie się w innych miastach? Dla ich dobra nie przenośmy "stolicy" egzaminowania do Chojnic.

Najnowsze Info z Polski

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Layla

Rozumiem postawę autora, ale litości... Tekst jest na tak żenująco niskim poziomie, że ciężko dotrwać do końca. Felieton powinien być płynnym i wciągającym popisem pióra autora, a tymczasem mamy tutaj do czynienia z paroma niespójnymi zdaniami, które równie dobrze mógłby złożyć szympans. 

e
egzamin

poo jebany autor felietonu....daj innym szansę .....zaraz pełno "L" ...akurat. :P

G
Gość
Jeszcze lepszy pomysł wręczmy prawo jazdy bez egzaminów kto będzie chciał jeździć i tak się nauczy :)
G
Gość
Do Ktoś a poza tym zlikwidujmy szkoły przecież jak ktoś będzie chciał się nauczyć to i tak się nauczy itd
:)
Jestem za tym by egzaminy były np w Krojantach albo Klawkowie i wszystko na temat :)
:)
Jestem za tym by egzaminy były np w Krojantach albo Klawkowie i wszystko na temat :)
K
Ktoś
Olek jak ktoś będzie chciał jeździć to czy będzie jeździł w Chojnicach czy w stolicy to będzie jeździł. A dla miasta to też są pieniądze. A jak ktoś zna Chojnice to wie jak można korków ominąć. Ja jestem na tak. A kto się boi tego że będą L-ki jeździły to też chyba nie potrafi dobrze jeździć.
B
Beata
Ciesze sie ze jest wiecej osob mowiacych "nie".
C
Chojnik

Prosze sie nie podniecac, po pierwszych egzaminach okaze sie jak to wszystko funkcjonuje.W Chojnicach tez trzeba myslec,a nie tylko w Bygdoszczy.Po wtóre-nie jestesmy bogatym społeczenstwem i wyjazd do Bydg. to koszt.Ja zdawałem 30 lat temu w moim miescie i jakos daje sobie rade po Monachium, Stuttgardzie,Berlinie itp.Po prostu trzeba wprawy jak ze wszystkim w życiu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska