Komendant Sędzicki tłumaczy też, że po wspomnianej cieczy nie ma już śladu. - To nie była żadna toksyczna substancja. To po prostu odpady spożywcze, które wydzielały bardzo brzydki zapach - uspokaja.
Zapach był uciążliwy dla mieszkańców i działkowców
Uściślijmy, że na przełomie czerwca i lipca mieszkańcy Grudziądza skarżyli się na brzydki zapach. Otrzymaliśmy nawet telefony do redakcji w tej sprawie.
- Czuję potworny smród. Wypytywałem już w urzędzie i sanepidzie, ale nikt o niczym nie wie - mówił nasz Czytelnik.
Brzydki zapach szczególnie dał się we znaki użytkownikom Rodzinnych Ogrodów Działkowych ,,Klematis”, którzy o fakcie powiadomili straż miejską.
- Dyżurny natychmiast skierował w to miejsce nasz patrol ekologiczny, który ustalił, że ciecz najprawdopodobniej wydostała się z pobliskiej chłodni - wspomina Mariusz Sędzicki. - Kilka dni później strażnicy przeprowadzili rozmowę z kierownikiem działu kanalizacji, który potwierdził, że awaria została już usunięta przez pogotowie wodno-kanalizacyjne - dodaje.
Na czym więc polegała awaria?
- Z informacji, które przekazał nam dyrektor oraz pracownik obsługi technicznej chłodni wynika, że nastąpiła ona w trakcie przetwarzania warzyw. Doszło do zapchania systemu odprowadzania ścieków przez co nastąpił przelew i wyciek do kanału deszczowego - odpowiada.
O sprawie poinformowany został też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska z delegaturą w Toruniu.
- Odprowadzenie ścieków do środowiska odbywa się na podstawie pozwolenia wodnoprawnego. Wówczas badamy czy doszło do różnego rodzaju przekroczeń. Chłodnia odprowadza ścieki do kanalizacji deszczowej na co pozwolenia nie trzeba. Reguluje to umowa między miastem, będącym właścicielem kanalizacji, a zakładem - tłumaczy Adam Nadolski z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z delegaturą w Toruniu.
Konserwacją tego ścieku zajmuje się natomiast Zarząd Dróg Miejskich w Grudziądzu.
Strażnicy zapowiadają kolejne kontrole
Co jeśli sytuacja w przyszłości się powtórzy? - Aby uniknąć takich sytuacji, chłodnia kupiła i zamontowała dodatkowe filtry - odpowiada komendant Mariusz Sędzicki. I zapowiada: - Patrol ekologiczny na bieżąco będzie jednak kontrolował sytuację. Strażnicy pojawią się w miejscu gdzie doszło do wycieku i będą też w kontakcie z pracownikami chłodni. Wszystko po to, by mieszkańcy mogli spokojnie wypoczywać, bez zbędnych brzydkich zapachów. Z szefostwem chłodni, niestety, nie udało się nam skontaktować.
Agro Pomorska odcinek 67.
