Nie dlatego, bym go lekceważył lub jego kandydatów na kandydatów na ministrów rządu PiS, którego nie ma i długo nie będzie. Nawet średnio rozgarnięty uczeń gimnazjum jest w stanie policzyć głosy w Sejmie, by stwierdzić, że PiS ma zbyt mało szabel do obalenia rządu.
Czytaj: Sejm nie odwołał Wandy Nowickiej z funkcji wicemarszałka
Natomiast moją prawdziwą irytację budzi fikcja owego "rządu technicznego". Może "premier" Gliński jeszcze tego nie wie, ale jedynym szefem rządu PiS może być tylko i wyłącznie Jarosław Kaczyński. Czy jest w Polsce ktoś, poza panem profesorem, kto łudzi się, że Kaczyński dobrowolnie odda komuś władzę? Bez żartów. Od razu przypomina mi się "premier" i katecheta Marcinkiewicz, który w expose nazwał prezesa PiS wręcz geniuszem. Jaką groteską skończyło się to premierowanie - wszyscy wiemy: porzucenie rodziny, miłość do Isabel i ślub (do teraz nie mogę się nadziwić, że ten osobnik nie znika z telewizji).
Ale czego w takim razie oczekiwałbym od fachowców technicznego "rządu" Glińskiego? Jasnego, zrozumiałego raportu o stanie Polski i drogach wyjścia z kryzysu.
Lecz bez propagandowych dupereli - jak w technice.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?