Dzień dla Filipa był pracowity. Jednodniowy wójt po zapoznaniu się z procedurami obowiązującymi w urzędzie miał możliwość przyjrzeć się obowiązkom pracowników w poszczególnych referatach jak i jednostkach podległych. Wspólnie z zastępcą wójta, Tomaszem Bonkiem wizytował oczyszczalnię, przytulisko, zrekultywowane składowisko odpadów i inne miejsca.
Praca za biurkiem? Niekoniecznie
Zapytaliśmy również, jak sprawował się „zastępca”.
- Zniechęciła go nieco go ilość biurokracji. Nie miał świadomości, że tyle jest korespondencji, dokumentów do zadekretowania – relacjonuje Joanna Jastak, wójt gminy Lubiewo. - Sam wolałby pracę w terenie np. w referacie rolnictwa. Ale zyskał cenną naukę i to na praktycznym przykładzie. Filipa martwi bowiem zaniedbany plac zabaw przy stawie. Jak można zmienić tę sytuację? - pytał. I od razu otrzymał precyzyjne wyjaśnienie. - Zyskał kompletną informację, czyli jak działamy od pomysłu do jego zrealizowania - dodaje etatowa pani wójt. - Były też rozmowy o budżecie, w jaki sposób dzieli się ten „tort” na realizację wszystkich zadań.
Filip był pierwszym mieszkańcem gminy, który zasiadł na fotelu wójta.
https://pomorska.pl/tragedia-w-chojnicach-jest-analizowana-przez-straz-pozarna-moze-dojsc-do-zmiany-wymogow-przeciwpozarowych-beda-tez-kontrole/ar/c1-14701207- Skoro ta licytacja tak się udała, w tym roku ponownie zgodziłam się na podobne przedsięwzięcie - podsumowuje wójt.
