Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fiskus dręczy 90-letnią łączniczkę z Powstania [wideo]

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Pani Krystyna Wasiuszko przedstawia korzystny dla niej wyrok wydany w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, już bez znaczenia, bo został uchylony
Pani Krystyna Wasiuszko przedstawia korzystny dla niej wyrok wydany w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, już bez znaczenia, bo został uchylony Łukasz Capar
90-letnia Krystyna Wasiuszko, emerytowana nauczycielka ze Słupska, przeżyła Powstanie Warszawskie i hitlerowski obóz. Od trzech lat nęka ją urząd skarbowy za jeden dzień spóźnienia. Sprawa dotarła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale jej końca nie widać.

Kiedy pani Krystyna miała 15 lat, w godzinie „W” nie miała żadnych wątpliwości, że trzeba iść, zgłosić się do swojego punktu i czekać na rozkazy. Młoda łączniczka z batalionu „Wigry” biegała po powstańczej Starówce, znała każdy adres, każdą bramę, każde potajemne przejście. Roznosiła prasę podziemną i listy do rodzin, że powstańcy żyją, że walczą wciąż jeszcze, że nadzieja nie umiera.

Po 75 latach ta nadzieja gaśnie. I wiara w państwo, które nie ma litości w sprawie tak banalnej, jak jeden dzień spóźnienia.

- To jest tak nieludzkie, tak niesprawiedliwe. Nawet do samego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej się odwołam, bo tak być nie może - pani Krystyna nie godzi się z takim postępowaniem. - Nie po to walczyłam w Powstaniu Warszawskim o wolną Polskę, żeby to się tak kończyło.

Spór pani Krystyny Wasiuszko z fiskusem trwa ponad trzy lata. Nie chodzi w nim o pieniądze. Te... naliczono później, lecz o jeden dzień zwłoki. Dzień, w którym umierała siostra pani Krystyny, także bohaterka Powstania, był ostatnim dniem zgłoszenia informacji o zakończeniu przerwy w działalności gospodarczej, bo pani Krystyna podejmowała ją na dwa miesiące, zgodnie z wcześniejszą deklaracją - 1 lipca 2016 roku. Wynajmowała wczasowiczom dwa pokoiki w domku w Poddąbiu. Jednak wtedy czuwanie przy szpitalnym łóżku było ważniejsze niż obowiązki, wynikające z karty podatkowej.

Za karę Urząd Skarbowy w Słupsku naliczył pani Krystynie należność za cały rok. Od tego czasu akta wędrują między sądami.

Krystyna Wasiuszko ma żal, że w państwie, o które walczyła, nie ma miejsca na ludzkie traktowanie. Dzisiaj, 90-letnia emerytowana nauczycielka, z pięknym życiorysem powstańczym, mówi, że odwoła się do Prezydenta Rzeczypospolitej, bo została niesprawiedliwie potraktowana.

W małym domku w Poddąbiu pani Krystyna Wasiuszko latem wynajmuje dwa pokoje wczasowiczom. Płaci podatek z karty podatkowej za lipiec i sierpień. 10 miesięcy dom stoi pusty, ale fiskus musi wiedzieć, od kiedy do kiedy trwa wynajem i od kiedy do kiedy trwa przerwa w działalności. A o zakończeniu tej przerwy poinformować go trzeba dzień przed rozpoczęciem tejże działalności.

Przerwy początek i koniec

Pani Krystyna walczyła w Powstaniu Warszawskim. Do konspiracji wprowadziły ją jej trzy starsze siostry.

29 czerwca 2016 roku, bo o tę datę tu chodzi, był dniem, kiedy jedna z nich umierała w szpitalu. Pani Krystyna w tym czasie była przy niej. Jej siostra zmarła 30 czerwca. Mimo smutku i spraw pogrzebowych pani Krystyna tego dnia zawiadomiła Urząd Skarbowy w Słupsku, że kończy przerwę w działalności, bo 1 lipca rozpoczyna wynajem.

Tymczasem okazało się, że informację tę powinna złożyć 29 czerwca - w dniu poprzedzającym dzień zakończenia przerwy. W tej sytuacji Urząd Skarbowy w Słupsku wyliczył należność za cały rok, nie zważając na to, że w 2015 roku podatniczka zgłosiła dokładny czas rozpoczęcia i zakończenia przerwy - 31 sierpnia 2015 roku i 30 czerwca 2016 roku.

W związku z tym, że przed kolejnym sezonem zabrakło zgłoszenia terminu zakończenia przerwy, fiskus domagał się zapłaty za 10 „pustych” miesięcy, podczas których pani Krystyna nie miała żadnych dochodów z wynajmu. W sumie - 1246 złotych.

Pani Krystyna uznała to za niesprawiedliwe traktowanie, bo przecież wcześniej wyraźnie określiła czas przerwy. Odwołała się od decyzji naczelnika, przedstawiając też przyczynę spóźnienia. Niestety, dyrektor Izby Skarbowej w Gdańsku decyzję tę podtrzymał.

- Odwołałam się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i wygrałam - pani Krystyna przedstawia uzasadnienie wyroku. Wynika z niego, że organ podatkowy popełnił uchybienia w pouczeniu podatniczki, więc niedające się usunąć wątpliwości należy rozstrzygnąć na jej korzyść. - Z wyroku też wynikało, że izba skarbowa ma mi zwrócić 500 złotych kosztów sądowych. Dyrektor do dzisiaj mi nie zwrócił. Odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tam sprawa przeleżała dwa lata i odesłana została do ponownego rozpatrzenia.

Tym razem kosztami w wysokości 730 zł obciążono panią Krystynę. A izba skarbowa, choć wyrok wciąż jest nieprawomocny, przysłała przedegzekucyjne wezwanie do zapłaty kosztów.

W listopadzie sprawa rozpocznie się na nowo w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Gdańsku.

A wierzyciel nie chce długu

Podatki, które wpływają do urzędu skarbowego z wynajmu pokoi, są dochodem samorządów terytorialnych. W ich imieniu nalicza je, ściąga i egzekwuje urząd skarbowy. Pani Krystyna mieszka w Słupsku, więc jej podatek trafia do ratusza, a w przypadku długu wierzycielem jest prezydent miasta.

- Byłam u prezydenta Biedronia. Powiedział urzędnikom, żeby tę sprawę załatwić - mówi słupszczanka.

23 maja 2017 roku, tydzień po korzystnym dla podatniczki wyroku WSA w Gdańsku, słupski komornik skarbowy przysłał pismo: Postanowienie w sprawie umorzenia postępowania egzekucyjnego.

Jednak nie z powodu sądowej wygranej pani Krystyny. Z uzasadnienia wynika, że „wierzyciel wycofał tytuł wykonawczy”. To oznacza, że słupski ratusz wcale nie chce bezdusznie wyliczonych bohaterce Powstania należności.

Długu więc już nie ma, ale proces trwa.

- Postępowanie egzekucyjne jest odrębnym postępowaniem niż administracyjne - mówi Cezary Lewiński, naczelnik Urzędu Skarbowego w Słupsku, który zastrzega, że wypowiada się ogólnie, a nie o sprawie pani Krystyny. - To nie pojedynczy przypadek. Takich spraw spóźnień jest kilkadziesiąt w roku. W przypadku karty podatkowej nie ma żadnych możliwości uwzględnienia spóźnienia. Ewentualnie można spłatę rozłożyć na raty, gdy podatnik jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej czy losowej. To nie brak szacunku dla człowieka. Jeśli sprawa jest w toku, nic nie można zrobić. A nie pamiętam rozstrzygnięcia na korzyść podatnika.

Jeśli więc pani Krystyna przegra w sądzie?

- To znowu nastąpi obowiązek zapłaty podatku.

Komentarz

Kopiowałam stos dokumentów sprawy pani Krystyny Wasiuszko. Pism skarbowych i sądowych nie było końca. Starsza pani z rezygnacją powiedziała: „Niech pani je weźmie, wszystko, oryginały, ja ich do grobu nie zabiorę. To i tak wszystko do zniszczenia”.

Wyobraziłam sobie 15-letnią Krysię (przepraszam panią Krystynę za tę poufałość), jak biega po gruzach Warszawy, docierając z pocztą do rodzin powstańców, czekających na listy o życiu i śmierci. I roznosi prasę konspiracyjną z wiadomościami o walkach.

Liczyła się każda sekunda, bo w kolejnej droga mogła zakończyć się na zawsze. Łączniczka zawsze była na czas. Ale po wielu, wielu latach przyszedł taki moment w życiu, kiedy spóźniła się o jeden dzień.

Nie ma odwrotu. Droga odcięta - grzmi fiskus, a w sądzie echem odbijają się nieludzkie decyzje.

A swoją drogą instytucje i sądy mają czas. Za jeden dzień spóźnienia kara wydana na 90-letnią podatniczkę jest sroga - już ponad trzy lata czekania na ostateczny werdykt.

Ale, co tam... Akt banalnej sprawy o jeden dzień spóźnienia nikt nie spali. Pisma w gruzach nie zginą. Wyroki kiedyś tam zostaną wydane. Przecież jest wolność. Ktoś tam nam ją wywalczył.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Fiskus dręczy 90-letnią łączniczkę z Powstania [wideo] - Głos Pomorza

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska