https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Folwarki panów prezesów

- Spółdzielnie mieszkaniowe hamują rozwój i marnują nasze pieniądze - twierdzą ich członkowie. I przekonują, że czas zamieniać je na wspólnoty.

W sobotę opisaliśmy praktyki bydgoskiej SM "Zjednoczeni". Jeden z mieszkańców oskarża zarząd spółdzielni o utrudnianie dostępu do dokumentów, tolerowanie dłużników czy działanie na szkodę spółdzielców poprzez bezpodstawne umarzanie zaległości czynszowych.

Wojciech Łent (do minionego piątku prezes spółdzielni) odpierał zarzuty, tłumacząc się ustawowymi procedurami. Przekonywał także, że z dłużnikami nie opłaca się iść na otwartą wojnę, a wszelkie umorzenia są zasadne. Według niego takie decyzje działają wręcz na korzyść spółdzielni.

Prezes to pracownik
Argumentacja prezesa nie przekonała jednak naszych Czytelników, którzy zasypali nas mailami i rozgrzali nasze telefony do czerwoności. Indywidualne, jak i ogólne uwagi do zarządców mieli członkowie prawie wszystkich bydgoskich spółdzielni.
- Traktowanie spółdzielni, jak prywatne folwarki to problem ogólnopolski - przyznaje Zdzisław Cisowski, przewodniczący Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców w Bydgoszczy. - Prezesi nie pamiętają, że są tylko pracownikami spółdzielni, a zatrudniają ich spółdzielcy. I to na ich korzyść powinni działać.

Zysk, a nie mieszkańcy
- Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa w ogóle nie zwraca uwagi na nasze potrzeby, ale wyłącznie na swój zysk - przekonuje pani Maria z Błonia, posiłkując się przykładem wynajmowania powierzchni handlowych na osiedlu. - Zamiast różnych sklepów - byśmy nie musieli jeździć po wszystko do centrum - mamy w jednym miejscu kilka lumpeksów i "monopoli", bo zarząd zwraca jedynie uwagę na to, kto da więcej.

- Kiedy coś sugerujemy lub dopytujemy o finanse, to jesteśmy traktowani jak intruzi, którzy wtrącają się w nie swoje sprawy - wtóruje jej pani Elżbieta, członkini SM "Zjednoczeni".

Ręka rękę myje
Zdaniem innego tamtejszego spółdzielcy, administracja nie lubi, gdy patrzy się jej "na ręce", bo załatwia prywatne interesy. - Oficjalnie znane są przypadki długów członków zarządu spółdzielni, a nawet radnych - przypomina pan Jerzy. - Zarząd je toleruje lub umarza, narażając nas na straty.

Według pana Grzegorza z Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, przyczyny takiego postępowania są oczywiste: - Większość członków rad nadzorczych i pracowników spółdzielni jest powiązana rodzinnie, zawodowo lub towarzysko i dopóki to się nie zmieni, to możemy narzekać, ale lepiej nie będzie.

Nic nie mogą
Kolejny z naszych rozmówców oskarża administrację o pozorowanie pracy. - Kiedy zwracamy się o cokolwiek, to na początku widzimy uprzejme uśmiechy i słyszymy odpowiedzi w stylu: "zobaczymy co da się zrobić", a kiedy administracja widzi, że się nie odczepimy, to zmienia zdanie na: "nic nie można zrobić" - opowiada pan Janusz z FSM. - Jeśli faktycznie administracja nic nie może zrobić, to po co w ogóle istnieje. Tylko hamuje rozwój i marnuje nasze pieniądze, bo koszty jej funkcjonowania są ogromne - zżyma się Czytelnik.

Przedstawiciel Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców potwierdza, że koszty zarządu często znacznie przekraczają połowę wszystkich kosztów funkcjonowania spółdzielni.

Teraz wspólnoty
- Dlatego spółdzielnie powoli zaczynają wymierać, bo stają się za drogie - zauważa Zdzisław Cisowski, który jedyną przyszłość widzi we wspólnotach mieszkaniowych.
- Tam mieszkańcy faktycznie decydują o sobie i mają pełną kontrolę nad wydawaniem swoich pieniędzy - chwali, ale zastrzega: - Problem w tym, by ludzie zainteresowali się tym co wokół nich i wzięli odpowiedzialność w swoje ręce.
Sądząc po reakcjach naszych Czytelników, te obawy są bezpodstawne. Prawie wszyscy - po wyliczeniu swoich uwag odnośnie spółdzielni - wskazywali, że najlepszym i jedynym wyjściem jest ich przekształcenie właśnie w niewielkie wspólnoty mieszkaniowe.

Prezesi wiedzą swoje...
Jeśli ustawodawcy pozwolą i słowa przekują się w czyny, zarządy spółdzielni mogą być bardzo zaskoczone. Większość wciąż ma dobre samopoczucie, co doskonale ilustruje reakcja na naszą publikację wiceprezesa BSM Leszka Małeckiego. Wypomina on niewiedzę spółdzielcom walczącym o swoje prawa, a dziennikarzom zarzuca ich podburzanie. Kłopot widzi także w złym ustawodawstwie, ale o odpowiedzialności zarządów spółdzielni nie wspomina.

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

z
zarzadca
Pan Redaktor RAFAL WOLNY dał trafny tytuł.
Spółdzielnie to są folwarki prezesów.
Aktualna ustawa o spółdzielniach bardziej ułatwia utworzenie nowej małej spółdzielni
na majątku starej spółdzielni. Do utworzenia spółdzielni nowej wystarczy 50 % + 1 głos
i można utworzyć spółdzielnię złożoną z jednego bloku lub kilku bloków.
Do utworzenia wspólnoty trzeba zgody wszystkich właścicieli, a oto może być trudno.
Wiesław G.
Dla chętnych, którzy by Chcieli tworzyć małe spółdzielnie służę radą i pomocą
z
zarzadca
W dniu 07.01.2009 o 09:19, Leonard Borowski napisał:

To prawda, że "Budowlani" są pozytywnym przykładem dla wielu innych sp-ni. Mieszkam we wspólnocie beznadziejnie zarządzanej przez ADM i dość często przejeżdżam obok budynków "Budowlanych". Jednym z ostatnich (jeśli nie ostatnim) remontowanych tam obiektów była siedziba zarządu sp-ni. Taki stan rzeczy świadczy o klasie zarządców. Zupełnie inaczej było i jest w fordońskiej sm. Tam już wiele lat temu, jaśnie pan prezes najpierw stworzył swoiste bizancjum dla siebie i swojego "dworu". Od kilku lat chaotycznie remontuje budynki, w których zamieszkują szeregowi spółdzielcy. Różnica między tymi spółdzielniami i ich prezesami jest aż nadto widoczna. Jednak dość naiwna jest wiara w skuteczne "wejście" prokuratora do fordońskiej sp-ni. Było już kilka udokumentowanych zawiadomień do prokuratury. I co ? Ano nic. Prezes tej spółdzielni jest NIETYKALNY. Od lat posiada "przybocznego" (radcę prawnego), którego osobista żona jest PROKURATOREM. Ostatnie prokuratorskie dochodzenie skończyło się po 9-ciu miesiącach stwierdzeniem "gapowatej" pani prokurator, która oznajmiła w radio PiK, że wszystko w tych sprawach to plotki. I na wypowiedzenie tej swojej mądrości, potrzebowała aż 9-ciu miesięcy, to jest tyle czasu ile inna kobieta potrzebuje aby począć i urodzić swoje dziecko. Wszystko na ten temat. Nie wiem czym " tę panią prokurator, "oczarował" prezes Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, który może sobie bezkarnie zatrudniać bliskie sobie osoby i ich firmy (ciekawe są tam "przetargi"). W mojej ocenie ich podstawowym celem jest coroczne "skonsumowanie" kilkunastomilionowego funduszu remontowego. Reszta nie ma większego znaczenia. Naszym problemem nie są niektórzy prezesi sp-ni. Rzeczywistym jest stan i filozofia działania polskiego sądownictwa i prokuratury, które potrafią przykładnie ścigać i ukarać osoby "niewygodne" z jednoczesną bezkarnością dla wielu "nietykalnych". Niestety są w tych instytucjach ludzie zdemoralizowani, choćby świadomością swojej bezkarności, chronionej przez własne tzw. "korporacje" prawnicze. W majestacie prawa mogą się mylić, mogą bezczelnie zachowywać się stronniczo i orzekać wręcz absurdalne wyroki. TO JEST WŁAŚNIE ANARCHIA I BEZPRAWIE.



Pan Redaktor RAFAL WOLNY dał trafny tytuł.
Spółdzielnie to są folwarki prezesów.
Aktualna ustawa o spółdzielniach bardziej ułatwia utworzenie nowej małej spółdzielni
na majątku starej spółdzielni. Do utworzenia spółdzielni nowej wystarczy 50 % + 1 głos
i można utworzyć spółdzielnię złożoną z jednego bloku lub kilku bloków.
Do utworzenia wspólnoty trzeba zgody wszystkich właścicieli, a oto może być trudno.
Wiesław G.
L
Leonard Borowski
W dniu 06.01.2009 o 14:36, Zadowolony z Wyżyn BIV napisał:

Ja też jestem zadowolony ze swojej Spółdzielni (Budowlani), odnowili i ocieplili niedawno wszystkie bloki na osiedlu. Za m4, 53m2 zamieszkiwane przez 3 osoby płacę czynsz 352,75 zł i jeszcze co roku mam spore zwroty za wodę i ogrzewanie. Może i Zarząd robi jakieś przekręty, ale do nas takie informacje nie docierają. Nie wierzę, że jako Wspólnota poradzilibyśmy sobie lepiej. Z kolei o Fordońskiej SM od znajomych nasłuchałem się takich rzeczy, że dawno już tam powinien wejść prokurator.P.S. Nikt z mojej rodziny nie pracował, ani nie pracuje w Spółdzielni.



To prawda, że "Budowlani" są pozytywnym przykładem dla wielu innych sp-ni. Mieszkam we wspólnocie beznadziejnie zarządzanej przez ADM i dość często przejeżdżam obok budynków "Budowlanych". Jednym z ostatnich (jeśli nie ostatnim) remontowanych tam obiektów była siedziba zarządu sp-ni. Taki stan rzeczy świadczy o klasie zarządców. Zupełnie inaczej było i jest w fordońskiej sm. Tam już wiele lat temu, jaśnie pan prezes najpierw stworzył swoiste bizancjum dla siebie i swojego "dworu". Od kilku lat chaotycznie remontuje budynki, w których zamieszkują szeregowi spółdzielcy. Różnica między tymi spółdzielniami i ich prezesami jest aż nadto widoczna. Jednak dość naiwna jest wiara w skuteczne "wejście" prokuratora do fordońskiej sp-ni. Było już kilka udokumentowanych zawiadomień do prokuratury. I co ? Ano nic. Prezes tej spółdzielni jest NIETYKALNY. Od lat posiada "przybocznego" (radcę prawnego), którego osobista żona jest PROKURATOREM. Ostatnie prokuratorskie dochodzenie skończyło się po 9-ciu miesiącach stwierdzeniem "gapowatej" pani prokurator, która oznajmiła w radio PiK, że wszystko w tych sprawach to plotki. I na wypowiedzenie tej swojej mądrości, potrzebowała aż 9-ciu miesięcy, to jest tyle czasu ile inna kobieta potrzebuje aby począć i urodzić swoje dziecko. Wszystko na ten temat. Nie wiem czym " tę panią prokurator, "oczarował" prezes Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, który może sobie bezkarnie zatrudniać bliskie sobie osoby i ich firmy (ciekawe są tam "przetargi"). W mojej ocenie ich podstawowym celem jest coroczne "skonsumowanie" kilkunastomilionowego funduszu remontowego. Reszta nie ma większego znaczenia.

Naszym problemem nie są niektórzy prezesi sp-ni. Rzeczywistym jest stan i filozofia działania polskiego sądownictwa i prokuratury, które potrafią przykładnie ścigać i ukarać osoby "niewygodne" z jednoczesną bezkarnością dla wielu "nietykalnych". Niestety są w tych instytucjach ludzie zdemoralizowani, choćby świadomością swojej bezkarności, chronionej przez własne tzw. "korporacje" prawnicze. W majestacie prawa mogą się mylić, mogą bezczelnie zachowywać się stronniczo i orzekać wręcz absurdalne wyroki. TO JEST WŁAŚNIE ANARCHIA I BEZPRAWIE.
c
członek spółdzielni i wsól
Dzień dobry, zastanawiam się dlaczego dziennikarze lubia tylko krytykowac bez zgłębienia tematu. Czyżbysie chcieli abysmy żyli w ciagłej depresji.
Jestem członkiem Pomorskiej Spółdzielni Mieszkaniowej , jest znakomicie zarządzana , są niskie oplaty i wszystko jest super w porównaniu do Wspólnoty, w którą, z mocy prawa ,administruje ADM - współwłasciciele nie mogą wiele i tak na prawdę też nie znająsię na profesjonalnym zarządzaniu nieruchomościa. Proszę napiszcie o naszej wspólnocie Przyrzecze 15, gdzie ADM umieścił śmietniki we wejściu .... są to pojemniki dla wielu osciennych domów.Napiszcie też o Pomorskiej Spółdzielni Mieszkaniowej- najtanszej i najlepiej zarządzanej , nie tylko w Bydgopszczy. Może i inne Rady w Spółdzielniach nauczą sie jak należy współpracować , ale nie każda Spółdzielnia ma tak profesjalnego PREZESA jak PSM.
Pozdrawiam ciepło i z uśmiechem......
Członek spóldzielni i Członek WSpólnoty
Z
Zadowolony z Wyżyn BIV
Ja też jestem zadowolony ze swojej Spółdzielni (Budowlani), odnowili i ocieplili niedawno wszystkie bloki na osiedlu. Za m4, 53m2 zamieszkiwane przez 3 osoby płacę czynsz 352,75 zł i jeszcze co roku mam spore zwroty za wodę i ogrzewanie. Może i Zarząd robi jakieś przekręty, ale do nas takie informacje nie docierają. Nie wierzę, że jako Wspólnota poradzilibyśmy sobie lepiej. Z kolei o Fordońskiej SM od znajomych nasłuchałem się takich rzeczy, że dawno już tam powinien wejść prokurator.
P.S. Nikt z mojej rodziny nie pracował, ani nie pracuje w Spółdzielni.
L
Leonard Borowski
Szkoda czasu i nerwów na "szarpanie" się z niereformowalnymi mentalnie władzami, przynajmniej niektórych sp-ni mieszkaniowych. W ich umysłach ciągle tkwi PRL, bo tak naprawdę sp-nie mieszkaniowe to niemal bastiony bolszewii. Spółdzielcze prawo mieszkaniowe, które współtworzyli, jest zwyczajnie kryminogenne, pozwalające w rzeczywistości na całkowitą bezkarność niejednego kacyka tam zarządzającego. Ich głównym celem jest fundusz remontowy płacony przez członków. Fundusz często kulkunastomilionowy. Z niego każdego roku, czerpią całymi garściami firmy systematycznie "wygrywające" tzw. przetargi na usługi remontowe. Firmy należące także do bliskiej rodziny lub zauiszników zdemoralizowanego prezesa sp-ni. Koszty są zawyżane, kolesie sie cieszą. A taki prezes to oficjalnie nic nie wie o tym, że firma jego brata także wykonuje remonty w zasobach sp-ni, którą ten prezes zarządza. Ten biedaczyna nie ma zielonego pojęcia co porabia zawodowo jego małżonka (np. farmaceutka), na którą również jest zarejestrowana firma budowlana. Przez przypadek świadcząca usługi na rzecz innej sp-ni, której były prezes wraz ze swoją s-ką świadczy usługi budowlane na rzecz tego pierwszego skorumpowanego prezesa. Jak się tak przyjrzeć etatowym wykonawcom usług, to w ich gronie jest więcej takich firm aktualnych lub byłych prezesów innych sp-ni mieszkaniowych jak i ich współmałżonków. Należy pamiętać, że zawsze znajdzie się jakiś Badyl czy inny Ptasior, który połaszczy się na łatwe w ich mniemaniu pieniądze. Łatwe dlatego, że są dobrowolnie wpłacane przez często nieświadomych szeregowych członków sp-ni. Bezkarność takim bezczelnym cwaniakom zapewniają również zdemoralizowani niektórzy pracownicy sp-ni, tzw. etatowi działacze, lokalni politycy czy wreszcie, za przeproszeniem", użyteczni idioci. Zadaniem tych ostatnich jest uwiarygadnianie całego tego systemu złodziejskiego, poprzez swój udział w róźnych ciałach statutowych sp-ni. Ludźmi tymi często są uczciwi i szanowani w swoim środowisku głęboko wierzący katolicy. Takim "kwiatkiem" czasami bywa też i jakiś ksiądz - biznesmen. Skorumpowany policjant (członek RN) czy "gapowata" pani prokurator z bezczelną panią sędzią włącznie. Obie potrafią być ślepe i głuche na rzeczowe zeznania świadków, dokumenty. Słowem fakty.

Tak w rzeczywistości wygląda polska sitwokracja, żeby nie powiedzieć mafia. Okradająca ludzi z czasu, którego nikt z nas nie ma zbyt dużo. Dlatego nie warto "kopać się z koniem". I dać sobie spokój z taką spółdzielczością, której struktura działania tak pasuje do obecnych czasów, jak pięść do nosa. Jednak trzeba pamiętać, że i wspólnoty mieszkaniowe, źle zarządzane przez opieszałych administratorów, potrafią być "toksyczne". Dlatego jeśli wolno mi zasugerować, radziłbym szybkie, ale i rozważne przekształcanie PRL-owskich folwarków prezesów, w małe sprawne wspólnoty zarządzane także przez sprawnych PRYWATNYCH zarządców. Należy jak ognia unikać wszelkich postkomunistycznych molochów, bezczelnie przejadających nasze czynsze.
D
Dyrektor
Prezesi muszą i powinni zredukować stan pracowników w administracji jak również pracowników warsztatowych. W nowoczesnych spółdzieniach mieszkaniowych nie utrzymuje się drogiego zaplecza warsztatowego tylko w razie potrzeby korzysta się z warsztatów zewnetrznych prywatnych.
W każdej spółdzielni można obniżyć czynsze tylko trzeba działać w sposób nowoczesny i racjonalny. Takie działanie zyska poparcie członków bez potrzeby tworzenia wspólnot mieszkaniowych. Tylko spółdzielnie kreatywne widzące interes swoich członków i mieszkańców mają perspektywę rozwoju i bytu.
z
znicz
to samo Spółdzielnia Znicz, oplaty jedne z najwyzszych w Bydgoszczy, posiadajac mniej niz 50m własnościowe mieszkanie co m-c placi się haracz ponad 450zł. Nic się nie zmienia, zarzad pewnie od ponad 30 lat ten sam - dzialajacy tylko i wylacznie we wlasnym interesie, pewnie znow nam podniosa oplate za "super" administrownie. Czas na zmiany, dajcie mlodszym mozliwosc wykazania sie, emerytury juz macie, pozwolcie innym zrobic cos dobrego
s
stan
ten zadowolony to pewnie , jakiś dalszy lub bliższy członek rodziny, kogoś ze spłdzielców , który również liże du.. komu trzeba
z
zadowolony
a ja jestem zadowolony ze swojej spółdzielni i pracowników, oby tak dalej, nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka, a więc nie zgadzam się z autorem artykułu, który rzeczywiście jest nieobiektywny i nierzetelny. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
M
Michał23
A bo takiego macie prezesa.
w
wivek
Jak jednak zrobić wspolnotę ,jak u mnie w klatce na 10 mieszkań - kilku lokatorów to trunkowcy i to mocni. W piwnicy jest prawie melina.Znane przypadki kradzieży wody...poprzez zakladanie magnesów na wodomierze -a 4 osobowa rodzina zuzywała miesiecznie po 1 m szesc. wody,po odczytach wymontowywano tez bły liczniki wogole. Są przypadki załatwiania potrzeb fizjologicznych prze jednego z lokatorów w swojej klatce, w jego mniemaniu chce zaszkodzic sprzątaczce. Ludzie ukrywają faktyczną ilosc osob zajmujących poszczegolne lokale a wiec okradają swoich sąsiadków bo ktos za gaz.,wodę ekspolatatycjną.wywoz smieci etc musi doplacić. Sa zzlegosci w placeniu czynszów. Teraz spoldzielnia ich mobilizuje,pozniej wogole przestaną placic.Gratuluję takich wspolnot. Przepiją budynek w jedne rok;
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska