- Pomysł chodził mi po głowie od kilku lat, ale za jego realizację zabrałem się dopiero, gdy trzeba było zrobić coś oryginalnego na gminne dożynki, które w tym roku mieliśmy w Źlinicach - mówi pan Bernard, z zawodu serwisant spawarek. - Z tego też powodu na przednim „kole” widnieją dwie daty: 1260 to rok, z którego pochodzi pierwsza znana wzmianka o naszej wsi, i 2015 - rok dożynek.
Auto Flintstonów zbudowane jest na bazie kii carens, z której ścięto dach, usunięto drzwi oraz klapy silnika i bagażnika.
- Udało mi się znaleźć i dostać za darmo przeznaczony na złom rupieć - wyjaśnia konstruktor. - Silnik nie działał, z opon wychodziły druty, ale zaprzyjaźniony mechanik zrobił swoje i auto udało się uruchomić. A wtedy się nim zająłem.
O samochodzie Flinstonów z podopolskiej wsi zrobiło się głośno w całej Polsce
- Mąż pracował przy tym aucie co dzień od początku czerwca do 13 września - dodaje Ewelina Piechaczek.
- Z pomocą kolegów doprowadziłem do porządku hamulce, założyliśmy też dobre opony. Żeby nikomu nie zrobić krzywdy i nie złapać kapcia podczas dożynkowego korowodu - wyjaśnia pan Piechaczek.
Konstruktor zadbał o to, by detale zabawnego pojazdu pasowały do epoki.
Kierownica i drążek zmiany biegów obwiązane są powrozem, a na liczniku widnieją symbole w formie zaczerpniętej z malowideł skalnych: siedzący osioł, żółw, pies, struś i na końcu skali pterodaktyl.
Auto, którym państwo Piechaczkowie jechali w kostiumach Willmy i Freda, zrobiło furorę na dożynkach.
- Chodziło mi o to, by zrobić coś, co się spodoba, i chyba się udało - mówi pan Bernard. - Ludzie podchodzili i oglądali je z podziwem, jeszcze zanim ruszył korowód, a na całej trasie bili nam brawo.
O samochodzie Flinstonów z podopolskiej wsi zrobiło się też głośno w całej Polsce, Piechaczków odwiedzają kolejni dziennikarze, by zobaczyć dzieło "jaskiniowej" motoryzacji.
Samochód powstał z myślą o jednym tylko dniu, ale nie będzie rozebrany.
- Szkoda by było - mówią państwo Piechaczkowie. - Przezimuje jako atrakcja w zaprzyjaźnionym warsztacie samochodowym, a na wiosnę zobaczymy, co dalej.