Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbol jest już śmiertelnie poważną sprawą

Rozmawiał: TOMASZ MALINOWSKI [email protected]
- Przy pomocy terminologii piłkarskiej można opisać świat, relacje damsko-męskie. To jest na pewno wdzięczna zabawa -uważa Tomasz Jachimek, czołowy rodzimy satyryk.
- Przy pomocy terminologii piłkarskiej można opisać świat, relacje damsko-męskie. To jest na pewno wdzięczna zabawa -uważa Tomasz Jachimek, czołowy rodzimy satyryk. Andrzej Muszyński
"Polska piłka jest w permanentnym kryzysie. Ten obraz zamazują pojedyncze, wygrywane przez nas mecze" - rozmowa z Tomaszem Jachimkiem, satyrykiem, artystą kabaretowym.

- Stoi pan dziś jeszcze po stronie przyjaciół, czy już nieprzyjaciół futbolu?
- Słyszę w tym pytaniu nutę wziętą żywcem od jednego z politycznych klasyków, który stwierdził: "My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam, gdzie..." Pozwoli pan więc, że nie dokończę tej "złotej myśli".

- Pytam dlatego, że po ubiegłorocznym EURO zadeklarował pan daleko idący dystans do naszej reprezentacji, do futbolu w ogóle!
- Kłamałem. Kłamałem w żywe oczy, bo zawsze się reprezentacją interesowałem. Miałem po mistrzostwach, owszem, ambitne założenia. Zdystansuję się, odetnę od wszelkich futbolowych newsów. Był też nawet taki moment, kiedy się zraziłem. Oglądałem mecz i nawet nie wiedziałem, jak się nazywają niektórzy nasi reprezentanci. Ale to nie jest tak, że Jachimek się obraził na piłkę, na kadrę. To uczucie uwielbienia, miłości jest silniejsze ode mnie. To funkcjonuje trochę na zasadzie nałogowca - narkomana czy alkoholika, którego niewiele rzeczy jest w stanie odwrócić od piłki nożnej. Piłka okazuje się być zawsze silniejsza. Ma w sobie dziwną moc.

- Boi się pan, że nasza reprezentacja przez długi, długi czas może nie występować na ważnych turniejach?
- Kiedyś tak powiedziałem. Prawdą jest, że mamy kilku świetnych piłkarzy. Oglądam regularnie mecze Borussii Dortmund i to, co wyczyniają w niej Błaszczykowski, Lewandowski i Piszczek, jest niesamowite. Naprawdę, dawno nie mieliśmy zawodników, którzy tak by się prezentowali i w tak dobrym zespole. Teraz jest jeszcze lepiej, bo mamy nie tylko tą trójkę. W każdej formacji jest jakiś kozak. Tylko przy tej ekscytacji zapominamy, że piłka nożna to gra zespołowa. Dlatego nie odważę się jednoznacznie powiedzieć, że reprezentacja Polski pojedzie w przyszłym roku na mistrzostwa do Brazylii.

Przeczytaj także: Nasza młodzież chce do... Rio!
- Czyli nie można mówić, że polska piłka sięgnęła dna?
- To nazbyt surowa ocena. Określę jej obecne położenie łagodniej. Polska piłka jest w permanentnym kryzysie. Ten obraz zamazują pojedyncze, wygrywane przez nas mecze. Jedenaście lat temu awansowaliśmy na azjatycki mundial jako pierwsi w Europie. Ale gdy już mieliśmy awans, mecze z Koreą Południową i Portugalią przerżnęliśmy tak, że przykro o tym mówić. Momenty ładnej gry były w spotkaniu przeciwko USA. Ale tylko momenty... Potem, wszyscy pamiętamy, były znów nieudane mistrzostwa świata w Niemczech, Europy w Austrii i Szwajcarii. Zdarzy się mecz, ot taki jak z Anglią, a kilka miesięcy później krew mnie zalała, jak widziałem naszych piłkarzy, bezradnych w meczu z Ukrainą.

Obserwuję grę dla jej piękna. Wynik, może to przychodzi z wiekiem, nie interesuje mnie w ogóle.

- Pan zalicza się do kibiców aktywnych czy dominuje model: telewizor, kapcie, fotel...
- Co to znaczy według pana aktywny? Bo jeśli przez kibicowanie aktywne rozumiemy, skakanie w młynie, naparzanie się z policją, czy ustawki z kibicami drużyny przeciwnej - to absolutnie mówię nie. Jestem klasycznym "piknikiem". Chodzę teraz często na mecze z 6-letnim synem. On się angażuje, wykrzykuje nazwę swojej ulubionej drużyny - oczywiście nie powiem, jaka to drużyna. Mnie interesują niuanse taktyczne, który z zawodników jest w jakiej dyspozycji. Obserwuję grę dla jej piękna. Wynik, może to przychodzi z wiekiem, nie interesuje mnie w ogóle.

- Polscy piłkarze mają za dobrze?
- Trudno porównywać ich do zawodników z angielskiej Premiership, którzy inkasują po kilkadziesiąt tysięcy funtów tygodniówki. Z drugiej strony i u nas ligowi zawodnicy zarabiają po kilkanaście, jeżeli nie więcej, złotych. Do tego jakieś premie i inne duperele... Nie wydaje mi się to adekwatne do poziomu, który reprezentują. Piłkarze nie mają więc u nas tak źle.

- To dlaczego nie został pan futbolistą? Nie nęciły apanaże, prestiż, sława...
- Jak patrzę na to z perspektywy moich czasów, gdy jako wychowanek Bałtyku Gdynia uczyłem się grać w piłkę, ogarnia mnie ludzka zazdrość. Wtedy było bardziej siermiężnie, boiska piaszczysto-kamieniste, jakieś przedziwne trampki z kołkami i koszulki, które po pierwszym praniu rozciągały się, jak guma do żucia. Dziś młodzież może trenować w komfortowych warunkach na Orlikach, ma profesjonalny sprzęt i dobrze przygotowanych do szkolenia trenerów. Poza tym nie nadawałbym się na zawodowego piłkarza. Nawet w Polsce. Nie z tymi umiejętnościami.

- Zapytam jeszcze raz: dlaczego?
- Po prostu bardziej wciągnęły mnie nauka i kabaret.

- Z tą skromnością chyba pan przesadził. Oglądałem spotkanie politycy przeciwko artystom. Dostrzegłem tylko jednego kandydata do tytułu MVP meczu. Był nim...Tomasz Jachimek. Wymiatał pan w środku pola, aż miło było patrzeć.
- Gdy trafiłem do Warszawy, miałem już za sobą występy w trzecioligowym Bałtyku Gdynia. Potem, jako student, pojawiałem się na stołecznej Polonii i tam trochę trenowałem, m.in. z braćmi Żewłakow. Pozycja pomocnika rozgrywającego bardzo mi odpowiadała. Miałem tzw. kiwkę czy jak kto woli - merdkę. Do dziś wolę "obsługiwać" kolegów dobrym podaniem, niż samemu strzelać gole.

- W kabaretach często wyśmiewana jest polska piłka, zwłaszcza PZPN. Czy takie same myślenie obowiązuje poza sceną?
- Z piłkarzy się nie śmieję. Szczerze im za to zazdroszczę i podziwiam, że osiągnęli poziom sportowy, dla mnie niedostępny. Co do PZPN, to również raczej się nie śmieję, lecz to z tego względu, że nie warto w życiu chodzić na łatwiznę. Chętnie za to obserwuję zjawiska okołofutbolowe, zadymy kibicowskie, sędziowskie czy wśród działaczy. Albo taka wypowiedź Błaszczykowskiego podczas Euro. Drużyna zajęła ostatnie miejsce w najsłabszej grupie turnieju, a ten coś o premiach i biletach pieprzy. Trudno nie wsadzić szpilki. Poza tym przy pomocy terminologii piłkarskiej można opisać świat, relacje damsko-męskie. To jest na pewno wdzięczna zabawa.

- Jest pan współgospodarzem popularnego programu "Szkło kontaktowe". Dominuje w nim polityka i to odmieniana przez wszystkie przypadki. A przecież o piłce jest z kim pogadać: Miecugow, Sianecki... Dałoby się coś podobnego stworzyć o futbolu? Pokazywać go ze szczyptą ironii?
- Politykę w "Szkle" pokazywać można, rzeczywiście, z przymrużeniem oka. Futbol jest już śmiertelnie poważną sprawą. Jakakolwiek ironia jest wykluczona.

- Która z lig europejskich jest dla pana najbardziej atrakcyjna do oglądania?
- Zdecydowanie hiszpańska. Ale proszę mnie nie pytać czy jestem kibicem Barcelony czy Realu, bo mam z tym problem. Wybór między Realem a Barceloną to jak wybór między piękną blondynką a piękną brunetką. A ja jestem za piękną piłką, za ofensywnym stylem gry, za bramkami. Jedna i druga drużyna takie rzeczy mi gwarantuje. Fajnie jest też oglądać futbol na Wyspach, bo tam nigdy nic nie wiadomo. Jak się ogląda mecz drużyn drugiej z czternastą, to wynik zawsze jest otwarty. Poza wszystkim można tam zobaczyć rzeczy nieosiągalne przez naszych piłkarzy - piorunujące tempo gry, walkę wręcz.

- Może na zakończenie jednak jakiś skecz piłkarski?
- Wie pan, kiedy na boisku najsilniej wieje?

- Domyślam się, ale posłucham, co mówi były piłkarz, a dziś satyryk.
- Kiedy Wicher Kobyłka gra z Huraganem Wołomin!

- To grają pewnie dołem, bo pod wiatr się nie da.
- Brawo! Wygrał pan casting do kabaretu.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska