Mecz ten nie mógł lepiej zacząć się dla świeckiego zespołu. Już w 12 sekundzie piłkę w pole karne posłał Marcin Mrówczyński, a Mateusz Cyman z najbliższej odległości dopełnił tylko formalności.
W pierwszej połowie więcej bramek już nie padło. Za to druga odsłona zaczęła się bardzo podobnie. Znów piłkę pod bramkę rywala posłał Mrówczyński, tyle, że z rzutu wolnego. Piłka odbiła się od Mateusza Cymana i obrońcy zespołu z Białegostoku i wpadła do bramki gości.
W 32. minucie Piotr Kaczkowski pognał prawą stroną boiska, położył bramkarza i pewnym strzałem podwyższył na 3:0.
Goście próbowali odpowiedzieć. Groźnymi strzałami bramkę Semraua obijał… bramkarz ekipy z Białegostoku. Ale z kolejnego trafienia cieszyli się gospodarze po tym jak Mateusz Cyman wypatrzył niepilnowanego Maksymiliana Lewandowskiego.
Goście wycofali wówczas bramkarza i szybko odpowiedzieli na to trafienie. W 38. minucie Piotr Kaczkowski wpakował piłkę do bramki rywali na… siedząco i ustalił w ten wyjątkowy sposób wynik spotkania.
W następnej kolejce świecianie podejmą na wyjeździe KKF Konin.
Futsal Świecie - Futbalo Białystok 5:1 (1:0)
Bramki: Cyman, Mrówczyński, Kaczkowski 2, Lewandowski oraz Grabowski.
