Pan Waldemar przyszedł do naszej redakcji. - Dwa tygodnie temu, w nocy z niedzieli na poniedziałek, rozszalała się burza. Piorun uderzył w drzewo stojące przy ulicy Kościuszki w Śródmieściu, przy kamienicy numer 17 - opowiada Czytelnik. - Uderzenie było tak silne, że kasztan się przewrócił.
Przyjechali, poobcinali
Jak mówi pan Waldemar, strażacy, którzy przyjechali na miejsce, poobcinali gałęzie i pocięli drzewo. Został tylko pień. Niestety, do dziś na chodniku są gałęzie. - Sam bym je usunął, bo są przeszkodą na drodze dla przechodniów, ale gałęzie są zbyt ciężkie, więc ich sam nie udźwignę - dodaje Czytelnik.
Drewno na opał
- Wiem, że sprzątanie gałęzi nie jest obowiązkiem strażaków. Wygląda jednak na to, że zapomnieli oni przekazać sprawę służbom porządkowym - dodaje inny Czytelnik. - Drewno, które pocięli strażacy, mieszkańcy jeszcze tego samego dnia pobrali do swoich domów. Nie ma się co dziwić: będą mieli czym palić w piecach. Od prawie dwóch tygodni jednak czekamy, aż ktoś usunie z chodnika suche gałęzie.
Gałęzie są po dwóch stronach ulicy. Najgorzej ominąć te przeszkody jest mamom z dziećmi w wózkach, osobom poruszającym się na wózkach inwalidzkich albo o kulach. - Przecież nie przeskoczą tego. Mają je ominąć idąc po ruchliwej jezdni? - denerwują się Czytelnicy.
Wydział posprząta
Zadzwoniliśmy do ratusza. - Posprzątamy gałęzie zalegające na chodniku przy ulicy Kościuszki - zapowiadają w sekretariacie Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta.