https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gang przed sądem

Kamil Sakałus
Zaczęło się od kradzieży passata zakończonej filmowym pościgiem i strzelaniną na ulicach Torunia. Po zatrzymaniu złodzieja ruszyło śledztwo, które doprowadziło do posadzenia na ławie oskarżonych członków gangu kradnącego samochody. Jest już akt oskarżenia.

     11 lutego br. z ul. Długiej zginął passat. Na Szosie Chełmińskiej auto zauważył patrol policji, rozpoczął się pościg. Na Wrzosach złodziej próbował staranować policjanta, później padło kilkadziesiąt strzałów w kierunku auta. Pijany Hubert Z. wyskoczył z pojazdu i próbował uciekać do lasu. Został złapany. Rozpoczęło się śledztwo i wyszło na jaw, że Hubert Z. działał w zorganizowanym gangu zajmującym się kradzieżami samochodów.
     Dostarczał "łamaki", organizował "wykupki"
     
Wg. prokuratury grupą kierował 26 -letni Marek P., który nie przyznaje się do winy. To on dostarczał złodziejom "łamaki", które służyły do otwarcia i uruchomienia pojazdów. Samochody były kradzione na tzw. "wykupki". Marek P. kontaktował się z właścicielami pojazdów i oferował ich zwrot. Odzyskanie czterech kółek kosztowało od trzech do siedmiu tysięcy złotych.
     Gang kradł drogie pojazdy, wielokrotnie z cennym ładunkiem. Tak było m.in. z iveco załadowanym oknami - który zginął z parkingu przy Łódzkiej - wartym 50 tys. zł. Z kolei z ul. Sokolej złodzieje odjechali fiatem ducato za 30 tys. zł załadowanym przędzą wartą 50 tysięcy złotych. Za oba auta zarządano okupu.
     Zakopali się na polu
     
W kilku przypadkach złodzieje wykazali się zwykłym amatorstwem i oczywistą fuszerką. W Pigży uruchomili dostawczego volksvagena, ale daleko nie uciekli. Zakopali się na polu przez które jechali i porzucili auto. Tej samej nocy wybrali się jeszcze do Rozgart. Tutaj uruchomili forda transita, którym później zatrzymali się na drzewie. Pijany Robert D. stracił panowanie nad pojazdem i wyniku uderzenia został uwięziony w rozbitym aucie.
     Auta, których nie udało im się "odsprzedać" ich prawowitym właścicielom trafiały do tzw. "dziupli" w podtoruńskich wsiach, gdzie były rozbierane i później zbywane na części.
     Narkotyki też
     
Niektórym członkom gangu prokuratura zarzuca również inne przestępstwa. Radosław B. obok kradzieży samochodów zajmował się również handlem narkotykami. Podczas przeszukania w jego mieszkaniu znaleziono 534 tabletki extasy, amfetaminę i marihuanę.
     Pobicie również
     
Z kolei Hubertowi Z. oprócz kradzieży, ucieczki, próby zabicia policjanta przypisuje się również udział w pobiciu. W grudniu 2003 roku wraz z kilkoma kolegami stał on przed bankiem PKO SA przy ul. Kwiatowej. W pewnym momencie podjechała tutaj taksówka z której wysiadł nietrzeźwy mężczyzna. Pasażerowi taryfy spadły spodnie. Grupka widząc to zaczęła się głośno śmiać. Gdy mężczyzna odezwał się, nie spodobało się to Hubertowi Z., który razem ze swoimi kompanami dotkliwie pobił bezbronnego człowieka. Zajście mogłoby się skończyć tragicznie, gdyby bandytów nie spłoszył przypadkowo przejeżdżający kierowca.
     Proces potrwa
     
Na ławie oskarżonych zasiądzie 8 mężczyzn oraz kobieta podejrzana o fałszowanie dokumentów. Akt oskarżenia właśnie wpłynął do toruńskiego sądu. Proces potrwa wiele miesięcy, do przesłuchania jest 90 świadków. Akta sprawy liczą 10 tomów.
     Gdzie jest Filas?
     
Ta sprawa nie skończy się jednak prawdopodobnie jednym wyrokiem. Będzie drugi proces. Od wielu miesięcy toruńska policja bezskutecznie szuka Rafała Filasa, który odgrywał znaczącą rolę w gangu. Gdy w końcu uda się go złapać będzie kolejny proces, podczas którego zostaną znowu przesłuchani ci sami świadkowie. Innymi słowy prokuratora i sąd zajmą się praktycznie tą samą sprawą dwukrotnie. Zapłacą tradycyjnie podatnicy.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska