- Nie ma szans, abyśmy zrealizowali tę inwestycję w takiej formie jak była ona planowana - mówi Jerzy Dutkiewicz, wójt gminy Książki.
Będą szukali partnerów do inwestycji
Czy to oznacza, że temat gazyfikacji gminy został już całkowicie zamknięty? - Jeśli tylko pojawi się jakaś możliwość pozyskania pieniędzy, będziemy starali się po nie sięgnąć. Na pewno nie będą to pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego, bo w tym rozdaniu nie są one przewidziane na takie inwestycje, ale monitorujemy inne programy. Z jedną z sąsiednich gmin chcielibyśmy razem realizować tę inwestycję. Mam nadzieję, że będzie taka szansa - dodaje wójt Dutkiewicz.
Wiele wskazuje na to, że 200 tysięcy, które wydała poprzednia ekipa rządząca w Książkach to zmarnowane pieniądze. Na co były one przeznaczone? Przede wszystkim na opracowanie dokumentacji. Niestety, nie powstał nawet projekt według którego sieć miałaby być budowana.
Gaz miał popłynąć do 400 gospodarstw
Początkowo plan był taki, że gaz popłynie do ok. 400 gospodarstw w gminach: Książki i Jabłonowo Pomorskie. Jednak z czasem liczba przyłączy była sukcesywnie zmniejszana. W końcowej fazie planowanej inwestycji gaz miał popłynąć już tylko do gospodarstw, które znajdowały się w pobliżu budowanej sieci.
Pula całego projektu wynosiła 18 mln zł. 6 mln miała wyłożyć Unia Europejska. Te pieniądze były już pewne, umowa podpisana. Resztę - 12 mln zł - wyłożyć miała firma układająca sieć. Ona też miała zarabiać na sprzedaży gazu mieszkańcom. Budową gazociągu łączącego gminy Książki i Jabłonowo Pomorskie była zainteresowana jedna firma z Torunia, ale ostatecznie się wycofała.
Mieszkańcy czują się oszukani
Brakiem inwestycji są zdenerwowani mieszkańcy gminy. - Zainteresowanie było duże. Sam uzyskałem zgodę ponad 200 gospodarstw domowych. Wielu mieszkańców liczyło na to, że niebawem popłynie gaz. Zostaliśmy oszukani - nie ukrywa Eugeniusz Dylewski, sołtys Książek.
Budową sieci gazowej w swojej gminie jest zainteresowany również Stanisław Szarowski, który nie ukrywa, że liczy na lepszą współpracę w tej kwestii z obecnym wójtem gminy Książki. - Chcieliśmy podłączyć się do inwestycji, którą planowano. Zabiegałem o to żeby w Dębowej Łące powstała stacja redukcyjna. Niestety, nikt nie był zainteresowany podjęciem rozmów z nami - wyjaśnia wójt Szarowski.
Również on liczy na to, że gmina będzie mogła w przyszłości pozyskać pieniądze na budowę takiej sieci. - Przyglądamy się programom. Liczymy, że taka możliwość się pojawi. Być może będzie ona w ramach ograniczenia efektów gazów cieplarnianych - wyjaśnia wójt Stanisław Szarowski.