Czytelnik z Mogilna: - Gdyby nie dziennikarze, pewnie żadna afera nie ujrzałaby światła dziennego. Na wysokich szczeblach władzy jest bowiem wiele osób, które o to mocno dbają. Skoro jednak dziennikarze wyręczają wielki aparat urzędniczy, odpowiedzialny za przestrzeganie praworządności w Polsce, to może zdać się tylko na nich. Będzie taniej i może wreszcie uczciwie.
Marek z Nakła: - Ekipa premiera Millera ma na swoim koncie długą listę afer. W normalnym kraju już tylko jedna spowodowałaby rządowe trzęsienie ziemi, z konsekwencjami personalnymi - do zmiany premiera łącznie. A u nas - widać ledwo kosmetyczne zmiany.
Czytelniczka z powiatu grudziądzkiego: - Moja rodzina mieszkała na Wołyniu. Mama i babcia przeżyły tylko dlatego, że ksiądz Smal, który po wojnie mieszkał pod Grudziądzem schował je w ołtarzu. Historie o krwawych mordach na Wołyniu, jakie słyszałam od moich bliskich, którzy byli ich świadkami są przerażające. Dlatego bolą mnie dziś wypowiedzi osób, które starają się bagatelizować to, co kiedyś działo się na Ukrainie.
Jan z powiatu toruńskiego: - W telewizji słuchałem niedawno wypowiedzi mieszkańców Jedwabnego. Mówili oni, że mają już dość hałasu wokół sprawy mordowania Żydów w ich miejscowości. Może na tej samej zasadzie reagują Ukraińcy, kiedy słyszą o zbrodniach na Wołyniu.
Alina z Wąbrzeźna: - Podobno sprawą starachowicką też ma się zająć komisja śledcza. Jeśli tak się stanie w istocie to po co nam sądy i prokuratura? Przekazywanie spraw do komisji śledczej to podważanie zaufania do instytucji, które biorą pieniądze za pilnowanie sprawiedliwości.
Czytelnik z Tucholi: - Skala bezrobocia pozwala na stwierdzenie, iż nasza gospodarka jest na skraju przepaści. W tym samym miejscu znajduje się nasze prawo. Jest to przerażający obraz, który niestety osobom rządzącym naszym państwem zupełnie nie daje do myślenia. Przynajmniej nie widać tego w działaniach premiera i jego świty.
Andrzej z Włocławka: - Jeśli zostaną wprowadzone opłaty za pomoc medyczną, nie będzie mnie stać na to, aby 3-4 razy w miesiącu iść do lekarza. Moja renta to 500 złotych. Czynsz a do tego żywność i lekarstwa pochłaniają całe moje dochody. Nie ma miesiąca, abym nie pożyczał pieniędzy "na przeżycie" - do kolejnej renty. Wiem, że ludzi w mojej sytuacji jest mnóstwo. Szkoda, że planując coś takiego jak "dodatkowe opłaty" nie bierze się pod uwagę tych, którzy i tak coraz mniej się cieszą, że jeszcze żyją.
Opinie Czytelników nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem redakcji.
"Gazeta", słucham!
Bezpłatna infolinia: 0 800-170-755 E-mail: [email protected]