Podczas ostatniej sesji miejskiego samorządu Kieraj złożył w tej sprawie interpelację. Właśnie otrzymał odpowiedź i nie jest z niej zadowolony.
- Obowiązkiem miasta jest zapewnienia podstawowej opieki lekarskiej. Zalicza się do niej także pomoc stomatologiczna. Zaś z odpowiedzi, którą otrzymałem wynika, że nasze władze nie przykładają się do uruchomienia nocnej pomocy dentystycznej - zauważa Kieraj.
Nie ma racji?
Tymczasem ratusz przypomina, że zapewnienie nocnej pomocy stomatologicznej nie należy do obligatoryjnych zadań gminy - miasta. Od 1 stycznia 2000 roku, po reformie systemu ochrony zdrowia, rozpoczęły w Inowrocławiu działalność niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej utworzone na bazie zlikwidowanego Miejsko-Gminnego Zakładu Podstawowej Opieki Zdrowotnej.
W latach 2004-2008 jeden z takich niepublicznych zakładów udzielał nocnej pomocy stomatologicznej. Jednak później żadna z placówek nie zdecydowała się na świadczenie takich usług w ramach NFZ. Próbowano zainteresować tym inowrocławski szpital. Następnie w 2012 roku prezydent zwracał się do NFZ w sprawie uruchomienia nocnej pomocy stomatologicznej. Otrzymał jednak informację, że środki na lata 2011-2013 rozdysponowane zostały już w 2010 roku i nie przewiduje się konkursów uzupełniających.
- Nie wszyscy inowrocławianie zarabiają po 10 tysięcy złotych, żeby było ich stać na korzystanie z prywatnych nocnych usług dentystycznych. Działania miasta, o których wspomniano w odpowiedzi na moją interpelację nie przyniosły żadnych efektów. A tu trzeba wiercić przysłowiową dziurę w brzuchu - podkreśla radny.
Zobacz także: Klinika Medycyny Ratunkowej widziana oczami pacjenta
To nie takie proste
Skontaktowaliśmy się z przedstawicielem wspomnianego niepublicznego zakładu opieki, który w latach 2004-2008 świadczył nocną pomoc stomatologiczną w przychodni przy ul. Świętokrzyskiej.
- Prosił nas o to prezydent Inowrocławia, dlatego zdecydowaliśmy się na taką działalność - słyszymy.
Firma nie ma już w ofercie nocnych usług. Okazało się bowiem, że pula pieniędzy przeznaczanych na ten cel przez NFZ nie jest zbyt wysoka. - Tymczasem koszty zorganizowania leczenia są spore. Trzeba opłacić lekarzy, asystentki stomatologiczne, gabinet. No i... ochronę, bo pacjenci przychodzili różni - słyszymy.
W ciągu nocy zdarzało się przyjmować nawet i 30 osób. Nie oznacza to jednak, że wszystkie z nich wymagały doraźnej pomocy. Na 10 obsłużonych pacjentów, tych wymagających nagłej pomocy było 2. - Ludzie zauważyli, że mogą wyleczyć sobie zęby bez kolejki i z refundacją NFZ, więc korzystali z tego, a my nie mogliśmy odmówić im pomocy - słyszymy.
Dlatego po 2008 roku nie udało się już namówić żadnego niepublicznego zakładu na prowadzenie nocnej pomocy stomatologicznej. Co ciekawe, rezygnuje z tych usług coraz więcej firm medycznych w regionie. Problemy z nocnym stomatologiem na NFZ są nawet w miastach, takich jak Bydgoszcz i Toruń.
Czytaj e-wydanie »