Cmentarz komunalny w Golubiu-Dobrzyniu został wydzierżawiony w ubiegłym roku Mariuszowi Trąbczyńskiemu. Według podpisanej umowy ma on zarządzać nekropolią przez 20 lat. Dzierżawca zobowiązał się do wypełnienia narzuconych przez miasto warunków, m.in. do zagospodarowania terenu wykonania alejek i wybudowania domu przedpogrzebowego. Po wygaśnięciu umowy lub jej rozwiązaniu cała wybudowana infrastruktura wraz z nekropolią należeć będzie do skarbu miasta.
Według wstępnych szacunków Mariusz Trąbczyński miał zainwestować w cmentarz około 500 tysięcy złotych. Większość tych środków miała być przeznaczona na budowę domu przedpogrzebowego.
Miał on powstać do końca czerwca 2005 roku. Tak się jednak nie stało. Nie ma też obiecywanych alejek. - W związku z tym umowę należy rozwiązać - mówią mieszkańcy Golubia i kilku radnych. Innego zdania jest burmistrz Golubia-Dobrzynia, Roman Tasarz:
- To bardzo pochopne opinie, nie uwzględniają przyczyn, z powodu których cmentarz nie został zagospodarowany. Nieprawdą jest, że dzierżawca nie chciał wywiązać się z umowy. Przeszkodziły mu komplikacje administracyjne. W związku z tym, że plan zagospodarowania Dobrzynia został zakwestionowany Starostwo Powiatowe w Golubiu-Dobrzyniu nie wydawało pozwoleń na budowę. Taki stan rzeczy trwał od sierpnia ubiegłego roku, krótko po wydzierżawieniu cmentarza do późnej wiosny roku bieżącego. W tym okresie nie było możliwe wybudowanie domu przedpogrzebowego, a co z tym się wiąże alejek, sadzenia zieleni. Nie była to wina dzierżawcy. Poza tym miasto nie ma pół miliona złotych na zagospodarowanie cmentarza.
Od burmistrza Golubia-Dobrzynia dowiedzieliśmy się, że miasto wydało dzierżawcy decyzję o warunkach zabudowy.
- Obecnie wniosek jest w powiecie. Mam nadzieję, że zostanie zaakceptowany i wiosną, gdy już będzie pogoda sprzyjająca pracom budowlanym, rozpocznie się zagospodarowanie cmentarza - mówi Tasarz.
Część Rady Miasta, także uważa, że nie należy rozwiązywać umowy, gdyż dzierżawca nie mógł jej zrealizować nie ze swojej winy.
W związku z tym mógłby się domagać odszkodowania. Na sesji miejskiej nie złożono też wniosku o podjęcie uchwały w sprawie rozwiązania umowy.