Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Get Well Toruń - Włókniarz Częstochowa 41:49. Katastrofa... [zdjęcia]

maz
Get Well Toruń - Włókniarz Częstochowa
Get Well Toruń - Włókniarz Częstochowa Jarosław Pabijan
- Dla toruńskiego żużla to jeden z najważniejszych meczów ostatnich lat - mówił przed starciem z Włókniarzem Jacek Frątczak. Po spotkaniu mógł tylko załamać ręce...

W słowach menedżera „Aniołów” nie było przesady. Get Well w tym roku walczy o przetrwanie w ekstralidze i meczu z Włókniarzem zwyczajnie nie mógł przegrać. Tym bardziej, że rywal należał do grupy tych mniej wymagających w tegorocznych rozgrywkach i trzy punkty po prostu wypadało zdobyć.

Sprawy mocno się jednak skomplikowały, gdy toruńscy zawodnicy odpadali - jeden po drugim - z meczowego zestawienia.

Najpierw Greg Hancock, którego kontuzja wykluczyła ze startów na dłuższy czas. Potem okazało się, że ściągnięty niedawno i bardzo skuteczny w poprzednim meczu Jack Holder, ma zapełniony terminarz i wcześniejsze zobowiązania w Anglii. Dopiero po dziesiątkach maili, telefonów i rozmów, udało się, Jack Holder ruszył po Torunia na mecz. Ale w sobotę - kolejny cios: Adrian Miedziński też nie wystartuje. - Po wtorkowym upadku w lidze szwedzkiej wydawało się, że Adrian ma tylko obtartą rękę. Podczas treningu przed SEC w Hallstavik okazało się, że jest również problem z barkiem. Po konsultacjach, wspólnie zdecydowaliśmy, że Adrian nie pojedzie zarówno w Szwecji, jak i w meczu z Włókniarzem - przekazał wiadomości Jacek Frątczak.

Na dodatek, kłopoty w podróży do Torunia miał Michael Jepsen Jensen. Duńczyk wybrał się w drogę bez odpowiednich dokumentów, nie został wpuszczony na pokład rejsowego samolotu i były obawy, czy zdąży na spotkanie. Get Well musiał wynająć prywatny samolot i tylko dzięki temu żużlowiec dotarł na czas.

I tak, z meczu zapowiadającego się na ligowy „spacerek” zrobiła się nerwówka.

Włókniarz zwietrzył szansę na korzystny wynik meczu. - Kiedy jak nie teraz - mówili częstochowianie przed spotkaniem, wskazując, że właśnie dostali wyjątkową szansę na wyjazdową wygraną.

A takie rozwiązanie, przy dobrym układzie, dawałoby ekipie z Częstochowy szansę nawet na awans do czwórki. Do Torunia Włókniarz przyjechał z 14 punktami przewagi z pierwszego spotkania.

Od początku spotkania wyglądało na to, walka będzie wyjątkowo zacięta. Na wygraną gospodarzy, zwycięstwem odpowiadali goście, a różnica punktowa między drużynami oscylowała wokół dwóch punktów.

Torunianom potrzebny był zryw - dwa, trzy biegowe zwycięstwa dałyby więcej spokoju i komfortu w jeździe. Nie było to jednak możliwe, bo jednie Paweł Przedpełski (po parku maszyn przed meczem poruszał się o kulach) ciągnął wynik drużyny.

W ekipie rywali coraz śmielej poczynali sobie z kolei Leon Madsen, Matej Zagar i Rune Holta. Do formy liderów Włókniarza nie wszyscy jednak potrafili się dopasować, więc widowisko wciąż było wyrównane.

W drugiej części spotkania torunianie... złożyli protest. Postanowili sprawdzić, czy Madsen ściga się na regulaminowych motocyklach. Protest torunian został jednak odrzucony. Jak się później okazało, była to tylko taktyczna zagrywka - chodziło o zyskanie na czasie. Jeśli gospodarze chcieli przy tym z rytmu Madsena i jego drużynę, to się nie udała. Na zarzuty gospodarzy żużlowiec odpowiedział biegowym zwycięstwem.

Remis w meczu po 12. wyścigu był zapowiedział emocjonującej i nerwowej dla obu stron końcówki tego spotkania.

A zdecydowanie więcej "zimnej krwi" zachowali częstochowianie. Dwie wygrane 4:2 w 13. i 14. biegu dały im pewny remis w meczu. Ale na tym nie poprzestali. Na deser - Rune Holta i Leon Madsen dubletem pokonali Pawła Przedpełskiego i Michaela Jepsena Jensena, stawiając pieczęć na zwycięstwie na Motoarenie.

- Walczyliśmy dzielnie, wykrzesaliśmy z tej drużyny wszystko, co się dało - komentował Jacek Frątczak, wspominając kontuzje Hancocka i Miedzińskiego oraz Przedpełskiego, który dopiero w czwartek zaczął trenować. - Nie ma co zwalać na tor, brakuje nam po prostu liderów. Jestem rozczarowany tym wynikiem - dodał.

Do końca rundy zasadniczej torunianom zostały tylko dwa mecze - oba z rywalami do utrzymania: za tydzień w Rybniku i za dwa z GKM na Motoarenie. Frątczak już zapowiedział: - Do meczu w Rybniku przygotujemy się na innym torze w innym mieście.

Dla toruńskich "Aniołów" to już piąta porażka na domowym torze.

GET WELL TORUŃ - WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA 41:49
Get Well: Przedpełski 10 (3,3,3,0,1), Holder 5+1 (1,1,2,1), Jepsen Jensen 8 (2,2,2,2,0), Walasek 5+3 (1,1,1,2), Holder 10 (2,2,1,3,2), Kaczmarek 1 (0,0,1), Kopeć-Sobczyński 2 (2,u,0);
Unia: Madsen 13+1 (2,3,3,3,2), Jonsson 2 (0,0,-,2), Zagar 10 (3,3,1,0,3), Ułamek 5 (0,1,0,3,1), Holta 12 (3,2,3,1,3), Gruchalski 1 (1,0,0), Polis 6+1 (3,1,2,0).

Dagmara Krause - bydgoszczanka reprezentująca Get Well Toruń oraz Magdalena Mrozik - grudziądzanka reprezentująca tamtejszy GKM. To one walczą w finale konkursu na Miss Startu 2017. Liczą na wasze głosy!O tytuł walczy w sumie osiem dziewczyn, po jednej z każdego klubu PGE Ekstraligi. Głosować można wyłącznie na stronie speedwayekstraliga.pl, tylko do 7 sierpnia (do godz. 18.00). Tydzień później nastąpi ogłoszenie wyników. Na najładniejszą dziewczynę, poza tytułem, czekają nagrody - zegarek firmy AZTORIN i niespodzianka.

Nasze dziewczyny walczą w finale. Liczą na wasze głosy!

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska