
Katastrofa w Gibraltarze to jedna z tajemnic II wojny światowej. Dziś mija 70 lat od tego tragicznego zdarzenia. Mimo upływu tylu lat, nie zostało ono nigdy dokładnie wyjaśnione.

Kończy się dochodzenie IPN w sprawie katastrofy samolotowej, do której doszło 4 lipca 1943 r. w Gibraltarze . W jej wyniku śmierć poniósł premier i naczelny wódz Polskich Sił Zbrojnych gen. broni Władysław Sikorski oraz towarzyszące mu osoby.

- Zebrany materiał dowodowy nie prowadzi do potwierdzenia tezy o zdarzeniu przestępczym. W śledztwie zawsze jest kilka wersji. W tym były dwie: o zdarzeniu losowym i przestępczym - mówi prok. Marcin Gołębiewicz, p.o. szefa oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.

Rząd polski na uchodźstwie prowadził własne dochodzenie. Nigdy jednak w całości nie poznał materiału z postępowania powypadkowego, który zgromadzili Brytyjczycy.
Druga polska komisja, która rozpoczęła prace w listopadzie 1943 r., uznała, że nie można wykluczyć błędu pilota ani możliwości dokonania sabotażu jako przyczyny katastrofy.